Około 16 interwencji związanych ze skutkami wiatru odnotowali minionej nocy lubińscy strażacy. Większość z nich dotyczyła powalonych drzew lub połamanych i zwisających konarów. Tym razem żywioł okazał się nieco łaskawszy niż podczas ostatniej nawałnicy, choć nie obyło się bez szkód.
Przed nadciągającym nad Polskę niżem Dudley ostrzegali wczoraj synoptycy Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. W powiecie lubińskim obowiązywał trzeci, czyli najwyższy, stopień zagrożenia silnymi wiatrami. Prognozowano, że podmuchy mogą osiągnąć prędkość nawet do 120 km/h.
Żywioł wprawdzie dał o sobie znać, ale jego nie skutki nie były aż dotkliwe, jak podczas nawałnicy z końca stycznia.
– Na ul. Budziszyńskiej zostało uszkodzone ogrodzenie przedszkola i samochód, na które spadło drzewo. Między Koźlicami a Golą powalone drzewo uszkodziło linię napięcia. Porywy silnego wiatru spowodowały również zawalenie się jednej ze stodół w Dziesławiu. Poza tym większość zdarzeń dotyczyła powalonych drzew na drogach, które na bieżąco usuwaliśmy – wylicza dyżurny lubińskiej komendy Państwowej Straży Pożarnej.
Na szczęście w żadnym z wymienionych zdarzeń nikt nie ucierpiał.
Ze względów bezpieczeństwa podjęto decyzje o zamknięciu parku Wrocławskiego (do odwołania) oraz parku Leśnego w Lubinie (wstępnie do poniedziałku).