"Szef Wydziału Szkolenia Jerzy Engel bez oświadczenia Michniewicza, że w pełni rozliczył się z Zagłębiem, nie miał prawa nikomu wydać pozwolenia na bycie trenerem tego klubu. A z tego, co wiem, Michniewicz nie przesłał mu takiego pisma. Nie chcę teraz wypowiadać się, czy wynika to z popełnionego błędu, czy podstępu. Za takie uchybienia grożą walkowery. A trzy automatycznie decydują o spadku z ligi." – mówi w Fakcie Robert Kiłdanowicz – prowadzący przed PZPN sprawę Czesława Michniewicza przeciwko Zagłębiu.
"Dziwi mnie, że teraz sprawa ciągnie się kilka miesięcy, a wówczas była tak szybko przeprowadzona. Dlaczego Michniewicz czekał, żeby wszystko załatwione było legalnie, a teraz zabrakło Engelowi konsekwencji? Zatrudnienie Wojno jest destabilizowaniem rynku piłkarsko-trenerskiego. Na dodatek pozbawiono Michniewicza prawa do obrony i przedstawienia swojej wersji odejścia z Lubina. Nikt nie poinformował go o posiedzeniu Wydziału Szkolenia, na którym podejmowano decyzje, a kiedy zażądałem protokołu z tego spotkania, to dotąd nie otrzymałem odpowiedzi. Zresztą Engel zachowuje się bardzo nieelegancko, bo nie odpisuje na żadne pisma. Chyba nie zależy mu na wyjaśnieniu tej sprawy." – dodaje Kiłdanowicz.
Źródło: Dziennik