62-letnia lubinianka Wiesława B. mówi, że nie chciała zabić męża, tylko go postraszyć. Mimo to gdy pokłóciła się z nim, wzięła nóż kuchenny i wbiła mu w brzuch oraz prawe udo. Po czym pozwoliła mu umierać kilka dni.
Byli małżeństwem od 39 lat. Jednak ostatnie cztery lata zdominowały kłótnie. Powodem były brak pieniędzy oraz nadużywanie alkoholu przez męża.
– Mimo to od 31 grudnia małżonkowie świętowali nadejście nowego roku. 2 stycznia 2014 roku, gdy skończył się alkohol, pokrzywdzony kazał iść żonie po nową butelkę do sklepu. Gdy ta odmówiła, zaczął ją ciągnąć za włosy – relacjonuje Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Wiesława B. uciekła do kuchni. Jej mąż poszedł za nią. Wtedy kobieta chwyciła nóż i wbiła mu go w brzuch, a potem w prawe udo.
– Mężczyzna upadł na podłogę. Oskarżona wytarła nóż i odłożyła go do szuflady. Koszulkę męża i ścierkę wyrzuciła do śmieci. Nie wezwała pogotowia – dodaje rzecznik prokuratury.
Przez kilka dni mężczyzna cierpiał, wymiotując i uskarżając się na ból brzucha. W nocy z 4 na 5 stycznia upadł w kuchni i już nie wstał. O godzinie 2 Wiesława B. stwierdziła, że jej mąż nie żyje i powiadomiła o tym sąsiadów. Ci wezwali pogotowie.
– Jak ustalono w czasie sekcji, rana kłuta brzucha uszkodziła jelito cienkie, a to doprowadziło do ropnego zapalenia otrzewnej i w konsekwencji do niewydolności krążeniowo-oddechowej zakończonej śmiercią mężczyzny po trzech dniach – informuje prokurator Liliana Łukasiewicz. – Biegła z zakresu medycyny sądowej stwierdziła, że charakter obrażeń w postaci licznych ran szarpanych i ciętych w okolicy obu rąk wskazuje na to, że mogły powstać na skutek ruchów obronnych pokrzywdzonego, w wyniku zasłaniania się od zadawanych ciosów i chwytania za ostrze. Zdaniem biegłej, w przypadku niezwłocznego udzielenia pomocy medycznej była duża szansa na uratowanie pokrzywdzonego – dodaje.
Wiesława B. usłyszała zarzut zabójstwa. Została tymczasowo aresztowana.
Lubinianka tylko częściowo przyznała się do winy. Stwierdziła, że nie chciała zabić męża, tylko go postraszyć. Myślała, że jego złe samopoczucie było spowodowane nie raną od noża, ale nadmiarem alkoholu, który spożywał od kilku dni.
Później Wiesława B. nie przyznawała się już do winy i zasłoniła niepamięcią. Lekarze stwierdzili, że była poczytalna. Teraz grozi jej od 8 lat do dożywotniego pozbawienia wolności.
Sprawą zajmie się Sąd Okręgowy w Legnicy.