To może być koniec

27

LUBIN. Jeśli nie znajdzie się nikt, kto zechciałby szefować lubińskiemu PCK, placówka przestanie istnieć. Rozalia Józefów, która od wielu lat nią kieruje, odchodzi na zasłużoną emeryturę.

 

– W PCK przepracowałam ponad pół wieku, dokładnie 53 lata. Czas chyba ustąpić miejsca komuś nowemu – stwierdziła jakiś czas temu Rozalia Józefów, szefowa lubińskiego koła Polskiego Czerwonego Krzyża i rozpoczęły się poszukiwania nowego prezesa.

Nie znalazł się jednak nikt, kto zechciałby ją zastąpić. – Martwię się, ale wciąż mam nadzieję, że PCK w Lubinie dalej będzie funkcjonować i ktoś przejmie funkcję prezesa od nowego roku. Ja niestety już nie mam tyle siły co dawniej, aby nadal tak pracować – mówi Rozalia Józefów. – Jednak obiecuję, że nie zrezygnuję całkiem z wolontariatu, będę pomagać, w miarę możliwości, nowemu prezesowi – zapewnia.

Szef PCK za swoją pracę nie pobiera wynagrodzenia, pracuje społecznie. – To musi być ktoś, kto chce pomagać innym z potrzeby serca – dodaje Józefów.

Lubińskie koło PCK zajmuje się między innymi pierwszą pomocą przedmedyczną, na przykład organizując konkursy dla młodych ludzi, oraz prowadzi działalność charytatywną. Najbardziej znana cykliczna akcja organizacji to zbiórka żywości dla ludzi potrzebujących, która odbywa się zawsze przed Bożym Narodzeniem i Wielkanocą. Podlegają mu także cztery kluby krwiodawców i wielu wolontariuszy z różnych lubińskich szkół.

W tej chwili organizacja zajmuje trzy pomieszczenia w budynku przy ulicy 1 Maja.


POWIĄZANE ARTYKUŁY