Jedni solo, inni w duecie albo całymi rodzinami – jak co roku lubinianie nie zawiedli i tłumnie wzięli udział w „Zwykłym – Niezwykłym Przejeździe Rowerowym” przez miasto, który odbył się z okazji Dni bez Samochodu.
6-letni Miłosz, jak sam zapewnia, już od dwóch lat potrafi jeździć na rowerze. Dziś razem z tatą i swoim kolegą Olkiem po raz pierwszy pokonał trasę „Zwykłego – Niezwykłego Przejazdu Rowerowego”. – Podobało mi się. Fajna trasa. Było jakieś pięć gór do pokonania, ale sobie poradziłem – przyznaje młody cyklista w oczekiwaniu na losowanie nagród.
Podobne pozytywne wrażenia po wycieczce ulicami miasta towarzyszyły Olkowi.
– Ja dopiero od roku umiem jeździć na rowerze, ale dziś jechało mi się spoko. Moim zdaniem najtrudniejszy był do przejechania ten duży most, który tutaj widać – mówi 8-letni lubinianin. – Najbardziej mi się podobało, że mogłem pojechać dziś z synem. Jesteśmy po raz pierwszy, ale wierzę, że nie ostatni i że to dopiero początek. Super impreza promująca aktywność fizyczną, a dodatkowo szczytny cel. Nic tylko chwalić – uzupełnia Maciej, tata Miłosza.
Tym razem start i meta przejazdu nie była umiejscowiona w rynku, lecz na parkingu przy Skwerze im. Tadeusza Zastawnika, gdzie niedawno powstał pumptrack.
Na uczestników czekało 900 pakietów startowych z okolicznościowymi koszulkami – te zostały rozdane wszystkie, co oznacza, że ulicami Lubina przejechało dziś co najmniej 900 rowerzystów. Wszyscy w tych samych, ciemnoniebieskich koszulkach.
Tradycyjnie już wśród uczestników rajdu rozlosowano mnóstwo nagród oraz trzy rowery – ufundowane przez prezydenta Roberta Raczyńskiego, starostę powiatu lubińskiego Pawła Kleszcza oraz prezesa PKS-u Kazimierza Ziółkowskiego.
Fot. Tomasz Folta