Myślał, że skoro rower został odzyskany, to sprawa jest już zamknięta. I tutaj bardzo się pomylił. Sprawca spektakularnej kradzieży roweru z okolic stacji kolejowej Lubin został właśnie zatrzymany. Tłumaczył się, że „to był spontan”.
O sprawie pisaliśmy w lutym tego roku. – Sprawa ta odbiła się szerokim echem w lokalnych i ogólnopolskich mediach, z uwagi na sposób działania sprawcy, który szlifierką odciął zabezpieczenie i odjechał – informuje asp. sztab. Sylwia Serafin, oficer prasowy KPP Lubin.
Kradzież roweru została zgłoszona oficerowi dyżurnemu lubińskiej komendy 9 lutego. Policjanci od razu rozpoczęli czynności procesowe. – Przede wszystkim został zabezpieczony zapis z monitoringu miejskiego, który analizowali policjanci pionu kryminalnego. Już kilka dni od kradzieży funkcjonariusze odzyskali rower, który następnie przekazali jego właścicielowi – mówi asp. sztab. Serafin.
Sprawcy kradzieży nie udało się wtedy zatrzymać. Sprawa nie została jednak zamknięta.
– Działania funkcjonariuszy były utrudnione, gdyż zapis monitoringu uchwycił jedynie plecy mężczyzny. Analizując całość materiału, po nitce do kłębka operacyjni ustalili, kto może stać za tą kradzieżą. Policjanci zatrzymali podejrzanego w jego miejscu zamieszkania. Okazał się nim 26-letni mieszkaniec gminy Lubin. Był kompletnie zaskoczony, bo myślał, że skoro rower został odzyskany, to sprawa została zakończona – informuje asp. sztab. Serafin.
Policjanci zatrzymali 26-latka. Na podstawie zebranych dowodów mężczyzna usłyszał zarzut kradzieży. Przyznał się do tego czynu, oświadczając śledczym, że w chwili kradzieży był pod wpływem alkoholu. Zobaczył rower i postanowił go ukraść. W pobliżu stacji kolejowej miał ukrytą szlifierkę kątową i za jej pomocą odciął zabezpieczenie jednośladu, a następnie nim odjechał, myśląc, że nie poniesie za to odpowiedzialności. Teraz mężczyźnie grozi pięciu lat więzienia.
Więcej o sprawie pisaliśmy TUTAJ.