Są silni rywale i słabi. Jednak jest coś pośrodku – niespodzianki. Takim właśnie zaskoczeniem była gra NMC Powen Zabrze, który zdominował MKS Zagłębie Lubin w każdym calu. Choć jak mówi szkoleniowiec Zagłębia, po prostu bylismy słabsi. W pierwszym spotkaniu, otwierającym rozgrywki Ekstraklasy PGNiG Mężczyzn, podopieczni Bogdana Zajączkowskiego pokonali miedziowych 22:20.
Po meczu z Zabrzem, można domniemywać, że Zagłębie po prostu nie przykładało się do nauki podczas okresu przygotowawczego. Wszystkie elementy, które wprowadzał szkoleniowiec miedziowych nie były realizowane. Mówił po meczu Jacek Będzikowski, trener MKS Zagłębia Lubin. – Od samego początku wszystko szło nie tak jak trzeba. Pierwszą połowę przegraliśmy różnica ośmiu bramek, ale nie to jest tragiczne. Gorsze to, to że przez pierwsze dwadzieścia minut strzeliliśmy tylko dwie bramki, a gospodarze dziesięć. Druga połowa nieco lepsza, ale popełnialiśmy za dużo błędów. Dochodziły do tego wszystkiego jeszcze nerwy. Zabrze tak naprawdę nas niczym nie zaskoczyło, ale my po prostu zagraliśmy słabo.
Miedziowi wyszli w składzie: Michał Świrkula, Wojciech Gumiński, Marceli Migała, Mikołaj Szymyślik, Piotr Adamczak, Piotr Obrusiewicz oraz Paweł Orzłowski na zmianę z Michałem Stankiewiczem.
Drugie spotkanie, Zagłębie rozegra na własnym parkiecie z Reflexem Miedzią Legnica.