Tak dobra koalicja, że aż zła

16

Władze PiS-u krzywym okiem patrzą na współpracę w starostwie swych ludzi z Platformą Obywatelską. Zaczęły porządki, które zakończą się pewnie zerwaniem koalicji i sojuszem z prezydentem Robertem Raczyńskim.

Za współpracę z Platformą Obywatelską rada okręgu PiS w Legnicy rozwiązała zarząd powiatowy lubińskiego PiS-u. O losie dotychczasowego przewodniczącego Tadeusza Madziarczyka oraz czterech pozostałych członków zarządu (Marka Bubnowskiego, Lecha Duławskiego, Sebastiana Chojeckiego i Marcina Białkowskiego) zdecyduje po przeanalizowaniu raportu wrocławskiego posła Dawida Jackiewicza, którego wyznaczono na komisarza. Jeśli znajdzie dowody niesubordynacji i przedkładania własnych interesów nad politykę partii, to może im grozić nawet wyrzucenie z organizacji.

– Przed zawarciem koalicji z PO w powiecie jeździliśmy do rady okręgu w Legnicy. Partia wyraziła zgodę na ten sojusz – dziwi się Marek Bubnowski.

Po czystce na czele lokalnych struktur PiS-u mógłby stanąć poseł Piotr Cybulski, od miesięcy rywalizujący o prymat z Tadeuszem Madziarczykiem. Dotychczas miał w Lubinie pozycję outsidera, człowieka bez własnego zaplecza, nieakceptowanego przez rdzennych pisowców (przeszedł do PiS-u z Platformy po przegranych przez PO wyborach w 2005 r.). Nie szanuje partyjnych kolegów, którzy wspólnie z PO rządzą w powiecie.

–W starostwie nie ma koalicji Platformy i PiS-u. Jest koalicja ludzi, którzy wzięli sobie władzę – twierdzi poseł Cybulski. – Z całą pewnością ich działalność szkodzi demokracji i lokalnej społeczności.

Z decyzją w sprawie zerwania koalicji Prawo i Sprawiedliwość zamierza poczekać na raport Jackiewicza.

– Za kilka dni powinien być gotowy – mówi wiceprezes PiS-u Adam Lipiński. Już wcześniej sugerował, że chce, aby jego partia nawiązała sojusz z Lubinem 2006 – ugrupowaniem prezydenta Roberta Raczyńskiego.

– Jeśli ludzie PiS-u będą chcieli współpracy, to bardzo chętnie na to przystaniemy – deklaruje Tymoteusz Myrda, szef stowarzyszenia Lubin 2006.

Razem wciąż nie będą mieli szans na odwołanie starosty Małgorzaty Drygas-Majki ani reszty zarządu (do tego trzeba 3/5 rady), ale mogą skutecznie blokować inicjatywy Platformy w powiecie.

Zagadką jest reakcja Piotra Czekajły i Mirosława Gojdzia– pisowskich wicestarostów. Czy zrezygnują ze stanowisk, kiedy władze partii postanowią o zerwaniu dotychczasowej koalicji?

Więcej w dzisiejszym wydaniu Panoramy Legnickiej.

red


POWIĄZANE ARTYKUŁY