Szpital od nagłych przypadków

14

Lubiński szpital ogranicza przyjęcia pacjentów i zmniejsza zatrudnienie. W ten sposób próbuje niwelować skutki związane ze znacznie niższym niż w pierwszym półroczu kontraktem z Narodowym Funduszem Zdrowia. Co miesiąc placówka otrzymuje o 250 tysięcy złotych mniej niż wcześniej.

– Wykonywane są tylko świadczenia w trybie nagłym – tłumaczy dyrektor Jarosław Sieracki. – Pacjenci są przesuwani w kolejkach na później.

Szpital szuka też oszczędności w innych miejscach, między innymi redukując zatrudnienie. Do tej pory personel wykonujący prace porządkowe i pracujący w kuchni uszczuplił się o 40 osób. – Nie przedłużaliśmy umów, bądź wypowiadamy te, które były zawarte na czas określony – wyjaśnia dyrektor szpitala. – Wprowadziliśmy również system wynagrodzenia personelu medycznego zależny od przychodów uzyskiwanych z NFZ. Jeżeli uzyskujemy jako szpital niższe przychody, również personel lekarski zarabia mniej i to nam w jakiś sposób ogranicza ryzyko redukcji zatrudnienia wśród lekarzy – dodaje.

– To by była tragedia i zapaść finansowa dla naszego szpitala – tak komentuje propozycję podpisania mocno zaniżonego kontraktu wicedyrektor lubińskiej lecznicy, Jarosław Jaroszewski. NFZ zaproponował wszystkim polskim szpitalom taki właśnie wariant. – W naszym przypadku, przy kontrakcie za pierwsze półrocze na ponad 22 mln zł, fundusz w drugim półroczu zaproponował niespełna 15 mln zł – dodaje.

Dla pacjentów oznaczałoby to totalne ograniczenie dostępności do usług medycznych. Dla personelu szpitala zaś zwolnienia. Szpital musiałby zmniejszyć bowiem zatrudnienie o około 30 procent.

Zarządzający polskimi szpitalami widząc, czym grozi zgoda na warunki proponowane przez NFZ, wreszcie się zbuntowali.
– W historii naszych kontaktów z NFZ po raz pierwszy zdarzyła się taka sytuacja, że wszyscy dyrektorzy szpitali jednym frontem stanęli przeciwko stanowisku funduszu i gremialnie odmówili podpisania umów na tych warunkach – opowiada wicedyrektor Jaroszewski.

Lubiński szpital podpisał więc kontrakt z NFZ jedynie na cztery miesiące. Co będzie w listopadzie i w grudniu – tego nikt nie wie. Wszystko będzie zależało od sytuacji finansowej w kraju, jak również od środków, jakie będzie miał do dyspozycji dolnośląski oddział funduszu.

– Problem polega na tym, że my jako szpital musimy układać plan finansowy na cały rok, czyli plan zakupów różnych rzeczy potrzebnych do wykonywania świadczeń, natomiast gwarancje finansowe mamy na razie na dziesięć miesięcy – mówi Jarosław Sieracki.


POWIĄZANE ARTYKUŁY