Lubińscy piechurzy mają za sobą pierwszy etap Projektu Gibraltar. Pełne jedenaście dni, pokonały dwie osoby. Piotr Socha oraz Andrzej Dubicki zakończyli wędrówkę 60 km od Pragi.
Celem po pierwszym etapie miała być stolica Czech. Jednak po otrzymaniu mapy ze szlakiem międzynarodowym E10 i św. Jakuba i przeliczeniu całej trasy, piechurzy musieliby pokonać łącznie 400 km, a co w ciągu jedenastu dni dawało 40 km na dobę. – Dni są krótkie, a naszym założeniem jest także podróżować i przede wszystkim zwiedzać wspaniałe miejsca. W sumie wyszliśmy z Lubina, bardzo patriotycznie ze sztandarem naszego stowarzyszenia i miasta. Mniej więcej jak pątnicy, którzy kroczą drogą świętego Jakuba do Santiago De Compostela, poczynając od swojego domu. My również tak wyruszyliśmy do siedzimy – przyznał Piotr Socha.
Pierwotny plan zakładał, że czwórka piechurów, która wyruszyła ze swojej siedziby miała dojść do Zgorzelca. – Powiem tak, gdybym wiedział, że szlak ten jest tak słabo oznaczony, to wybrałbym jednak inną opcję. Do Zgorzelca dotarliśmy w czwórkę. Planowo do Lubina wróciła Kasia Dubicka, a wraz z nią Jurek Łysenko, który nabawił się takich pęcherzy na stopach, że ja dawno takich nie widziałem. Mieliśmy takie na drugim etapie dookoła naszego kraju, granicą litewską i białoruską – wspomniał prezes STP Wędrowiec.
Dalszy marsz kontynuowało więc dwóch śmiałków, Piotr Socha i Andrzej Dubicki. Kolejnym etapem było przejście przez Niemcy. – Tam mieliśmy dwa noclegi. Dookoła wspaniałe tereny, piękne punkty widokowe i praktycznie wszystko idealnie przygotowane pod wędrujących turystów – powiedział Piotr Socha. Po opuszczeniu naszego zachodniego sąsiada, lubinianie przeszli do Czech. Tam zakończyli wędrówkę w miejscowości Doksy, 60 km od Pragi. Tutaj również nasi piechurzy chwalili dobrze oznakowane ścieżki, wspaniałe miejsca na odpoczynek i zwiedzanie. – Chcemy poznać jak najwięcej historii tych państw, przez które przechodzimy – spuentował prezes STP Wędrowiec. W pierwszym etapie lubinianie przeszli ponad 300 km.