Szczury na Ustroniu

178

Od ponad dwóch tygodni mieszkańcy ulicy Słowackiego na
osiedlu Ustronie IV walczą ze szczurami. Szkodniki wchodzą im do łazienek,
biegają po mieszkaniach, przegryzają rury i straszą mieszkańców.

– To jest straszne – mówi ze wstrętem przerażona Mariola Urbanik, mieszkanka
bloku przy ulicy Słowackiego. – Zatkaliśmy wszystkie dziury w mieszkaniu żeby
tylko zagrodzić im drogę. Wychodzą z rur koło pralki, przesiadują w syfonie od
umywalki, w rurach od toalety. Taka sytuacja trwa już ponad dwa tygodnie.
Szczury nie dają spać ludziom. Grasują w rurach, chodzą w górę i w dół.
– O pierwszej w nocy jeszcze nie śpię – mówi Mariola Urbaniak. – Ciągle słychać
chrobotanie, boje się że szczur przegryzie rurę i wyjdzie do łazienki. Co wtedy
mam robić? Łapać go? Zabić? Ale czym i jak?
Mieszkańcy zgłosili problem do spółdzielni.
– Tydzień temu, w środę byłam w spółdzielni i rozmawiałam z pracownikami – mówi
Pani Mariola. – Powiedzieli, że coś będą myśleć w tym temacie. Mijają dni, a
szczury jak były, tak są. Poinformowano nas, że spółdzielnia na jesień będzie
przeprowadzać odszczurzanie, ale przecież do jesieni jeszcze kilka miesięcy, a
nam szczury do mieszkań wchodzą. Ludzie się boją chorób, maja małe dzieci. To
cud, że jeszcze nikogo nie pogryzły.
Teraz mieszkańcy ul. Spółdzielczej, idąc za radą pracowników Spółdzielni
Mieszkaniowej Ustronie IV zwracają baczniejszą uwagę na to co wyrzucają za
pomocą toalety.
– Nawet jeśli w talerzach zostanie trochę zupy wynoszę to w reklamówkach do
śmietnika – mówi. – Ale i tak za każdym razem kiedy któryś z domowników wchodzi
do łazienki rozpoczyna się sprawdzanie rur, obstukiwanie kafelek. Wszyscy
sąsiedzi tak robią.
Na toalecie w łazience Pani Marioli przez całą dobę stoi duży garnek wypełniony
wodą po to żeby szczur nie wyszedł na zewnątrz, nawet jeśli przejdzie rurami.
Jak się dowiedzieliśmy w klatce obok do tej pory ludzie nie zauważyli szczurów,
jednak wczoraj jeden z mieszkańców zauważył pogryzione rury kanalizacyjne.
Małżeństwo mieszkające z kilkuletnią córką na czwartym piętrze również jest
zbulwersowane tą sytuacją.
– W poniedziałek wróciliśmy z urlopu – opowiadają Agata i Arkadiusz Mikulscy. –
Kiedy weszliśmy do łazienki szczur biegał sobie po podłodze. Na nasz widok
schował się pod wanną.
Co spółdzielnia zrobiła w tej sprawie?
– Tu szczury nie grasują bardziej niż w innych częściach miasta, na przykład
przy hipermarketach – powiedział nam Paweł Dec, prezes Spółdzielni
Mieszkaniowej Ustronie IV. – Dwa albo trzy dni temu wyłożyliśmy trutkę w
piwnicach. Tylko tyle możemy. To są szczury wodne. Żyją w rurociągach i to tam
trzeba by je potruć. Nie możemy również wyłożyć środków, które zabijają za
pomocą gazu, ponieważ dostałby się on do mieszkań. Szczury są plagą, ale
również żyją wszędzie tam gdzie żyją ludzie. Jakby to był jeden szczur to
moglibyśmy go złapać w jakiś sposób, a ich jest więcej.
Jednak prezes spółdzielni ma dla mieszkańców rady jak pozbyć się szkodników z
własnych domów.
– Trzeba im utrudniać życie – mówi Paweł Dec. – Do rur wlewać takie środki jak
np. popularny „Kret”. Na szczury nie ma rady, ludzie muszą sami z tym walczyć.
Zapytaliśmy prezesa spółdzielni co będzie jeżeli szkodniki nie wyzdychają po
zjedzeniu trutki.
– Mamy taki sam plan jak Londyn i Nowy Jork – mówi Dec. – Szczury były i będą.
Mieszkańcy znaleźli jeden sposób na uchronienie się od tych szkodników. W
sklepach dostępne są tak zwane bariery anty-szczurowe.
Skontaktowaliśmy się z pracownikami jednego ze sklepów na terenie Lubina, który
ma w swojej ofercie taki sprzęt. Jedna blokada montowana w odpływie toalety
kosztuje 58 zł. Wcześniej nikt się o nie nie pytał, a teraz codziennie
przychodzi po kilka osób, z czego połowa decyduje się za zakup blokady.
Na zdjęciu: Mariola Urbanik w swojej łazience, gdzie w syfonie od umywalki
przesiadują szczury, a na toalecie całą dobę stoi garnek z wodą, żeby tylko
szkodniki nie wydostały się na zewnątrz.
Ewa Chojna


POWIĄZANE ARTYKUŁY