Szafraniec: Tak grać nie można

15

W pierwszym spotkaniu fazy play-out, podopieczni Jerzego Szafrańca ulegli na własnym parkiecie Nielbie Wągrowiec, 29:30.

Mecz rozpoczął się szybkim atakiem lubinian na bramkę Nielby. W ferworze walki, zawodnik gości sfaulował Michała Stankiewicza i sędzia podyktował rzut karny. Stały fragment gry wykorzystał Wojciech Gumiński. Po chwili, Rafał Przybylski doprowadził do remisu.

Spotkanie do 10. minuty było dość wyrównane. Później po trafieniach Gumińskiego, Szymyślika, Palucha i Piotra Adamczaka, Zagłębie prowadziło różnicą czterech oczek. W bramce miedziowych wspaniale spisywał się Adam Malcher, który często ratował swój zespół od straty gola. Do końca pierwszej połowy, to gospodarze dyktowali warunki gry wygrywając, 17:14.

W drugiej odsłonie meczu miedziowi zaczęli słabnąć. Nielbie udało się zremisować, 19:19. Zagłębie ponownie odskoczyło, tym razem na trzy punkty. Goście skutecznie gonili wynik i na osiem minut przed końcową syreną ponownie zremisowali. W 59. minucie pojedynku, goście wygrywali 30:29.

Takim też wynikiem mecz się skończył, ale remis wisiał na włosku. W ostatniej sekundzie lubinianie zdobyli gola, jednak sędziowie go nie uznali.

– To jest kolejne spotkanie, gdzie zespołowi brakuje zimnej krwi i przez czterdzieści czy pięćdziesiąt minut prowadzimy, aby przegrać samą końcówkę. Myślę, że zawodnicy powinni wziąć zimny prysznic. Trener nie jest w stanie każdemu szeptać do ucha co ma robić. Tak grać nie można – powiedział Jerzy Szafraniec, trener MKS Zagłębie Lubin. – Za nami przemawiał własny parkiet i z przebiegu meczu, to chyba my bardziej zasłużyliśmy na zwycięstwo. Prowadząc dwoma czy trzema bramkami, mogliśmy rzucić na różnicę czterech, czy pięciu, ale tego nie robiliśmy. Nielba ciągle nas kontowała i utrzymywali ten kontakt, no i udało im się – podsumował Jarosław Paluch, MKS Zagłębie Lubin.


POWIĄZANE ARTYKUŁY