Syn posła wcale nie został odwołany

3535

– Nie będziemy tolerować nepotyzmu – zapowiedział na początku września minister aktywów państwowych Jacek Sasin, wskazując, że powołanie Nikodema Matusiaka, syna posła PiS Grzegorza Matusiaka, na prezesa w KGHM Inova „zostanie skorygowane”. Miało być, ale nie jest, bo Matusiak nadal szefuje w miedziowej spółce. – Sasin wyskoczył przed szereg? – pytają dziennikarze money.pl.

Fot. inova.pl

Jak podaje money.pl, w sprawie Nikodema Matusiaka […] zapadła dziwna cisza. Na prezesa Inovy rada nadzorcza bez rozgłosu powołała go w lipcu. Po tym, jak media opisały sprawę na początku września, zaraz odniósł się do niej minister Sasin, wskazując, że to nie była decyzja, która była podejmowana w ministerstwie. Dowiedziałem się o niej z mediów, nie chciałbym, żeby takie sytuacje miały miejsce. To jest niedobra praktyka”– mówił dziennikarzom RMF FM Jacek Sasin.

„Minister Sasin zapowiedział, że decyzja o powołaniu Matusiaka na prezesa spółki będzie korygowana, a resort „nie będzie tolerować nepotyzmu”. Od jego zapowiedzi mijają 3 tygodnie, a w sprawie Matusiaka nie podjęto żadnej decyzji” – podaje money.pl.

„Nasze źródła wskazują na to, że Sasin mógł nie wiedzieć o tym, iż Matusiak dostał wcześniej „zielone światło” – czytamy na money.pl. Chodzi o prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który miał zostać wcześniej poinformowany o planach na prezesurę Matusiaka i wyrazić na nią zgodę.

Murem za nowym prezesem stanęła związkowa Solidarność, co nie zdarza się często. Związkowcy wystosowali nawet pisma w obronie Matusiaka do centrali KGHM oraz Ministerstwa Aktywów Państwowych.

– To nie jest żadna tajemnica. Powiem tak, przyszedł człowiek, o którym nic nie wiedzieliśmy, a który bardzo pozytywnie nas zaskoczył – tłumaczy Dagmara Jędrzejczyk, która szefuje związkowej Solidarności. – Przede wszystkim przyszedł przygotowany, znał firmę, jeździł po kopalniach, żeby zapoznać się z poszczególnymi oddziałami. Jest krótko, ale dał nam się poznać jako człowiek energiczny, kulturalny, który ma wizję na rozwój firmy, chce dialogu ze stroną społeczną – wylicza.

Czy związkowcy nie mają nic przeciwko temu, że do Inovy przyszedł „człowiek z nadania politycznego”? – Nie ocenia się człowieka tylko po tym, że jest synem znanego ojca. Prezes Matusiak ma dobre referencje, widzieliśmy jego dokumenty. Na ten moment nie możemy powiedzieć na niego złego słowa – kończy szefowa związku.

Wcześniej o sprawie pisaliśmy TUTAJ.


POWIĄZANE ARTYKUŁY