Sterta śmieci w lasach wciąż rośnie

2533

Ludzie już nawet nie starają się ukryć swojego procederu – po prostu wyrzucają śmieci tuż przy drodze. Nadleśnictwo Lubin zbiera w tutejszych lasach coraz więcej odpadów, zauważając, że w większości nie pochodzą one z gospodarstw domowych, a z zakładów pracy.

Norbert Wende z Nadleśnictwa Lubin zauważa, że większość śmieci wyrzucanych do lasów nie pochodzi z gospodarstw domowych, a z zakładów pracy

– W Nadleśnictwie Lubin jest to dosyć duży problem, szczególnie ze śmieciami, które pochodzą od niewielkich zakładów. Bardzo często śmieci zamiast na wysypisku lądują w lesie – przyznaje Norbert Wende z Nadleśnictwa Lubin. – Na przestrzeni ostatnich trzech lat z terenu Nadleśnictwa Lubin wywieźliśmy ponad 300 metrów sześciennych śmieci, ponosząc koszty blisko 50 tys. zł za zdeponowanie ich na wysypisku – wylicza.

Leśnicy zauważają, że śmieci w lubińskich lasach jest coraz więcej. W ubiegłym roku tutejsze Nadleśnictwo zebrało i wywiozło 180 metrów sześciennych, płacąc za to 25 tys. zł.

– W tym roku mamy już ponad 70 metrów sześciennych wywiezionych z lasów i ponad 16 tys. nas to kosztowało. A rok się jeszcze nie skończył – zauważa Wende. – Na pewno jesteśmy ofiarą błędnie działającego systemu odbioru śmieci. Nie są to śmieci z przeciętnego gospodarstwa domowego, pochodzą z zakładu, który pozbył się tych kartonów – mówi wskazując na stertę stojącą tuż przy drodze. – Najprościej było wywieźć to do lasu niż zapłacić – dodaje.

Odpady wyrzucane są najczęściej przy wjazdach do lasów. Oprócz kartonów można tu znaleźć pozostałości po meblach, ubrania, opakowania po jedzeniu czy opony. I właśnie z częściami samochodowymi i oponami Nadleśnictwo Lubin ma największy problem.

Część ze „śmieciarzy” podrzucających odpady do lasu udaje się złapać i ukarać.

– Mamy wyspecjalizowaną służbę w postaci Straży Leśnej, która bada tego typu przypadki. Czasami się zdarzy, że ślady pozostawione przez sprawcę pozwolą go ustalić – dodaje Norbert Wende.


POWIĄZANE ARTYKUŁY