Emocje trzymały w napięciu do samego końca spotkania pomiędzy FCM Lubin a Monarem Team. Hitowo zapowiadający się mecz zakończył się minimalnym zwycięstwem zespołu Adriana Załęcznego, dzięki czemu ćwierćfinalista Mistrzostw Polski zwiększył przewagę nad czwartą w tabeli SanTForzą do siedmiu punktów.
Spotkanie, które elektryzowało większość zawodników Playarena Lubin.pl odbyło się na boisku z sztuczną nawierzchnią w Małomicach. Obydwa zespoły przystąpiły do meczu w niemal optymalnych składach. Jako pierwszy do ataku ruszył Monar, który wykorzystał stratę piłki przez Kamila Chmiela i strzelił bramkę na 1:0. Pięć minut później bliski wyrównania był Robert Tkaczyk, który próbował zaskoczył Jakuba Pisarskiego. Co nie udało się kapitanowi to udało się Robertowi Gajewskiemu, który minutę później wykorzystał zamieszanie w polu karnym rywala i doprowadził do wyrównania. W kolejnych minutach gra się zdecydowanie wyrównała, a klarowniejsze sytuacje miał FCM Lubin. Ponownie z dystansu próbował Tkaczyk, a na cztery minuty do końca w sytuacji sam na sam z Pisarskim stanął Gajewski. W obydwu przypadkach lepszy okazywał się bramkarz Monaru. Minutę później Steczkowi udało się minąć "Pisara" jednak pod presją rywali nie skierował piłki do pustej bramki. W międzyczasie na boisko dotarł Rafał Spychała, którego przyjazd rozruszał poczynania ćwierćfinalisty Mistrzostw Polski i już kilka minut po wejściu na boisko oddał strzał z dystansu, który znalazł drogę do bramki FCM. Chwilę po bramce na 2:1 zakończyła się pierwsza połowa.
Popularny "Rekin" podobnie jak zakończyl pierwszą tak i rozpoczął drugą. Już na samym początku drugiej części spotkania ukuł po raz drugi i zrobiło się 3:1. W 40. minucie Spychała przejął piłkę i odegrał do Marcina Grabowskiego, który dopełnił tylko formalności, dzięki czemu Monar znalazł się już na trzybramkowym prowadzeniu. Na piętnaście minut przed końcem drugiego gola dla FCM Lubin strzelił Stachura i gdy wydawało się, że złapali drugi oddech bardzo szybko zostali skarceni przez Monar bramką na 5:2. W 62. minucie przed kolejną szansą w tym meczu stanął Steczek, który miał tyle czasu, że mógł spokojnie spytać bramkarza rywali, w który róg chce dostać strzał. On zrobił jednak to co mógł najgorzej, czyli spudłował. Trzy minuty później nadzieje w poczynania FCM wlał po raz kolejny Gajewski, który położył "Pisara" i strzelił do pustej bramki. Gdy wydawało się, że na odwrócenie losów spotkania są znikome w 68 minucie bramkę kontaktową strzelił kapitan – Robert Tkaczyk. W tym momencie jego zawodnicy rzucili się do ataku, co chwilę później skrzętnie wykorzystał Mateusz Kosmala. W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry bramkę na 6:5 strzelił bezpośrednio z rzutu wolnego Gajewski, jednak na wyrównanie zabrakło już czasu.
Ostatecznie Monar Team Lubin pokonał FCM 6:5 (2:1) i umocnił się na trzeciej pozycji w tabeli. Zawodnicy Roberta Tkaczyka zajmują natomiast szóste miejsce z stratą jednego oczka do czwartej SanTForzy.