Sołtys z powołania

173

Jan Olejnik sołtysem Gorzycy jest drugą kadencję. Wyróżnienie Sołtysa Roku 2016 przyjął z zaskoczeniem, bo, jak mówi, zasłużyło na nią także wielu innych. W tegorocznych wyborach głosowali gospodarze pozostałych sołectw, radni oraz urzędnicy gminy Lubin.

olejnik sołtys górzycy (1)

– To bardzo mobilizujące, że tak zacne jury doceniło moje zaangażowanie, choć nie spodziewałem się zupełnie. Jestem sołtysem drugą kadencję, teraz na emeryturze, ale wcześniej działałem w związkach zawodowych, radzie parafialnej, radzie sołeckiej. Odkąd pamiętam mieszkam w Gorzycy i problemy mieszkańców zawsze mnie interesowały – mówi Jan Olejnik.

Jak deklaruje, otrzymane wyróżnienie dodatkowo go mobilizuje.

– Mamy w kalendarzu zaplanowanych wiele imprez: Dzień Kobiet, Dzień Strażaka, zabawę karnawałową, dożynki, Dzień Seniora, sylwester, wspólne kolędowanie, oprócz tego mieszkańcy organizują swoje spotkania. To budujące, że na tych wszystkich imprezach jest zawsze bardzo duża frekwencja. Jeśli chodzi o inwestycje, tegorocznym priorytetem jest wykonanie dokumentacji projektowej drogi powiatowej, która jest w tragicznym stanie – mówi sołtys.

Gorzyca zmienia się w oczach.

– Jest wielu nowych mieszkańców, którzy nie integrują się tak chętnie, nie znają się, żyją bardziej anonimowo. Ale też mają problemy, o których trzeba pamiętać. Na nowym osiedlu mieszka dużo młodych małżeństw, dlatego postaraliśmy się o plac zabaw dla dzieci. Dojazd był fatalny, teraz jest droga, dojeżdża tam też autobus – wylicza sołtys roku.

W swoich działaniach nie jest sam.

– Mam mocną radę sołecką, są to ludzie zaangażowani, oddani sprawie, to są moje fundamenty. Mamy dobry kontakt z parafią i nowym biskupem. Ale moje sołtysowanie wciąga całą rodzinę: żona piecze ciasto, syn był na dożynkach DJ-em, często jeździmy do mieszkańców razem. Sołtys musi mieć wsparcie rodziny – podkreśla.

Sołtys musi też ludzi lubić, bo większość tej pracy to właśnie spotkania z mieszkańcami. A ci potrafią być i wdzięczni, i roszczeniowi.

– Gorzyca ma 570 mieszkańców. Mogę chyba powiedzieć, że u każdego w domu byłem, więc ludzie mnie znają, przychodzą z różnymi problemami. Dzwonią, kiedy mają awarię, telewizor się popsuje, nie ma światła. Choć zaciekłych walk o miedzę, jak u Kargula i Pawlaka nie ma, to czasem zdarzają się sąsiedzkie konflikty, np. o szczekającego psa. Trzeba wtedy pojechać, porozmawiać – mówi Jan Olejnik.

Takie rozmowy, jeśli na to pozwolić, mogą zająć cały czas.

– Ludzie, zwłaszcza starsi, często potrzebują po prostu porozmawiać. Wszystko teraz takie szybkie, w pośpiechu, mamy samoloty i komputery, ale często dzieci nie znajdują czasu, żeby odwiedzić rodziców. Zamiast tego wysyłają SMS-y, których ci nie potrafią nawet odczytać – mówi Jan Olejnik i cierpliwie wysłuchuje, pomaga, interweniuje, a przy tym, jak twierdzi, sołtysowanie wciąż go kręci.

Gratulujemy i życzymy powodzenia!


POWIĄZANE ARTYKUŁY