Śmierć dziecka, której można było uniknąć

74

W Sycowie (powiat oleśnicki) podczas prac polowych zginął czteroletni chłopiec. Niestety, do takich zdarzeń dochodzi na wsi nadal często. Policja z całego regionu apeluje o ostrożność i ma nadzieję, że tym razem rodzice posłuchają rad i pomyślą dwa razy, zanim dojdzie do kolejnej tragedii.

Fot. Pixabay

300 – tyle rocznie jest w Polsce wypadków śmiertelnych podczas prac na roli. Ich liczba rośnie zawsze w czasie wakacji. Praca w gospodarstwie rolnym wymaga wiele wysiłku, a rodzice zazwyczaj wspomagają się swoimi pociechami. Często zdarza się, że specjalistyczne maszyny potrafią uruchamiać – i uruchamiają! – już dzieci w wieku przedszkolnym. Rodzice zdają się zapominać, że przy pracach w gospodarstwie potrzebna jest wyobraźnia, doświadczenie i właściwa ocena zagrożenia. Dziecko nie jest w stanie jej dokonać.

– Co roku zdarza się po kilkanaście mniejszych czy większych wypadków. Główną przyczyną jest nieuwaga rodziców. Dzieci, które przyjeżdżają do nas z obrażeniami, mają od siedmiu do szesnastu lat. Obrażenia na szczęście nie są wielkie: drobne rany na rękach czy skaleczony palec. W tym roku w naszym regionie nie było bardzo poważnych wypadków podczas prac na roli, a to dzięki temu, że jest coraz mniej rodzinnych gospodarstw. Zastępują je gospodarstwa przemysłowe, w których dzieci nie pracują – mówi Andrzej Hap, dyrektor Pogotowia Ratunkowego w Legnicy, któremu podlega również filia lubińska.

Każdego roku policjanci przypominają rolnikom, żeby nie dopuszczali dzieci do niebezpiecznych prac polowych.

– Nie pozwalajmy dzieciom przebywać bliżej niż 50 metrów od maszyny rolniczej, ani w pobliżu niebezpiecznych narzędzi. Nie zostawiajmy maluchów bez opieki dorosłych. Nie prośmy dzieci o pomoc przy pracach ze szkodliwymi substancjami chemicznymi, takimi jak pestycydy, nawozy, paliwa, rozpuszczalniki, smary, smoły – radzi młodszy aspirant Jagoda Ekiert z legnickiej komendy policji. – Dzieci i osoby starsze nie powinny też pracować na wysokości, na przykład na przyczepie przy załadunku, przy układaniu słomy na stogach i na poddaszach. Nie przewoźmy też nikogo na załadowanych wozach i przyczepach i nie podejmujmy pracy po spożyciu alkoholu – dodaje funkcjonariuszka.

Aby uniknąć tragedii, w gospodarstwie powinno być wydzielone miejsce, w którym dzieci mogłyby się bawić. Miejsce to powinno być odgrodzone wysoką siatką od części roboczej podwórka, gdzie chodzą zwierzęta i pracują maszyny. Każdorazowe uruchomienie kombajnu lub ciągnika powinno być poprzedzone sygnałem dźwiękowym.

– A przede wszystkim nie pozwalajmy dziecku na obsługę ciągników i maszyn rolniczych – podkreśla Ekiert.

Współpraca AG


POWIĄZANE ARTYKUŁY