Dwa tygodnie ukrywał się kierowca audi, który po celowym zniszczeniu radiowozu zdołał uciec policji. Chłopak sam się zgłosił do prokuratury i od sześciu dni przebywa w areszcie.
Poszukiwania samochodu i jego kierowcy trwały do 21 lipca. Na wielu stronach internetowych i w gazetach ukazało się zdjęcie podejrzanego. Dokładnie po 14 dniach chłopak sam się zgłosił do prokuratury, ale odmówił składania wyjaśnień. Oprócz czynnej napaści na funkcjonariusza, ma również postawiony zarzut sprowadzenia bezpośredniego zagrożenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.
– Ponieważ za tego typu przestępstwa grozi aż dziesięć lat więzienia, sąd zastosował wobec niego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania – mówi prokurator Barbara Izbiańska, szef Prokuratury Rejonowej w Lubinie.
Podejrzany, 23-letni mieszkaniec podlubińskiej wsi, w areszcie spędzi najbliższe trzy miesiące. Policja podejrzewała nawet, że w chwili pirackiego rajdu po mieście mógł być pod wpływem narkotyków lub alkoholu.
Przypomnijmy, że we wtorkowy wieczór, 7 lipca br., młody kierowca szalał po ulicach Lubina. Jeździł pod prąd i wywoływał postrach wśród mieszkańców oraz innych kierowców. Pirata drogowego przyuważyli policjanci, którzy próbował zatrzymać go do kontroli.
Na widok policji kierowca audi zatrzymał swój samochód przy ul. Krupińskiego. Kiedy mundurowy zaparkował radiowóz tuż obok, kierowca raptownie cofnął i swym autem uderzył w tylne koło policyjnej kia.
Sprawca uciekł z piskiem opon, nie interesując się stanem zdrowia policjanta, który został lekko ranny. Trafił do szpitala z podejrzeniem urazu szyi i wstrząsu mózgu. Jego życiu na szczęście nie zagrażało niebezpieczeństwo.
Informacje dotyczące tego wydarzenia cieszyły się rekordowym zainteresowaniem naszych Czytelników. Cztery materiały, poświęcone poszukiwaniom kierowcy audi przeczytało tysiące internautów. W sumie ukazało się aż 109 komentarzy. Otrzymaliśmy też wykonane przez naszych Czytelników zdjęcia z wypadku.