SEBASTIAN PRZYBYSZ WYGRYWA NA KSW 82!

15

Sebastian Przybysz (11-3) zaprezentował się ze znakomitej strony podczas gali KSW 82 w warszawskim Studiu ATM. Były mistrz wagi koguciej nie dał szans jednemu z najbardziej doświadczonych czeskich zawodników MMA, Filipowi Mackowi (27-18-1).

Pełna kontrola i dominacja oraz zwieńczenie w postaci technicznego nokautu w trzeciej rundzie. Sebastian Przybysz nie pozostawił wątpliwości i pokazał, że stoi poziom wyżej od Filipa Macka, przeważając nad nim w każdej płaszczyźnie.

Gala KSW 82 zakończyła się szczęśliwie dla gdańszczanina. Przybysz od samego początku starcia kontrolował przebieg pojedynku i zdominował swojego rywala zarówno w stójce, jak i w parterze.

BYŁEM NA TO PRZYGOTOWANY”

Przybysz nie pozostawił wiele pola do popisu Czechowi. W stójce mocno okopywał nogę rywala i wykorzystywał zasięg rąk, a gdy Macek próbował przejść do parteru, gdańszczanin szybko przechylał szalę na swoją korzyść.

Widziałem, że jego ciosy były potężne. Wpadał z cepami, szukał obrotówek, jednak ja byłem na to przygotowany – mówił po walce gdańszczanin.

Zawodnik Mighty Bulls Gdynia zwrócił uwagę na błąd, który popełniał w poprzednich starciach. Jak uważa, czasem pozwalał sobie wytrącić się z koncentracji, w momencie, gdy w pełni kontrolował pojedynek. Teraz pozostał skupiony i wyszło to na jego korzyść.

Z ruchów jego ciała czułem, co będzie robić. Przez całą walkę trafił mnie 2-3 razy. Czułem się bardzo pewny. Jedynie starałem się trzymać cały czas pełne skupienie, bo czasami zdarzało mi się w poprzednich pojedynkach, że na chwilę wychodziłem ze swojej pełnej koncentracji, gdy czułem, że mocno przeważam w pojedynku. Wtedy przeważnie dostawałem jakiś cios, po którym lądowałem na ziemi. Tutaj na szczęście kontrolowałem to od początku do końca – wyjaśniał.

Ostatecznie pojedynek skończył się niewiele przed zakończeniem trzeciej rundy. Przybysz unieruchomił ręce Czecha w parterze w „krucyfiksie” i rozbił go uderzeniami, po których sędzia został zmuszony przerwać pojedynek.


POWIĄZANE ARTYKUŁY