Do rekordu z lipca 1997 roku brakuje jeszcze dużo, ale mieszkańcy Ścinawy z uwagą obserwują swoją rzekę. W ciągu dwóch dni wody przybyło tyle, że część ławek na nabrzeżu jest już zatopiona. – Czy się obawiam? No tak. To nie wygląda dobrze – mówi jedna z kobiet.
Dziś o godzinie 14.00 stacja pomiarowa w Ścinawie pokazała, że lustro wody sięgnęło 349 cm. Centymetr wyżej zaczyna się poziom ostrzegawczy. Przy równo czterech metrach stan rzeki oznaczony zostanie na czerwono – jako alarmowy.
Rekord padł 15 lipca 1997 roku – 732 cm. Wielu mieszkańców Ścinawy i okolicznych wsi, którzy przychodzą dziś nad rzekę, dobrze pamięta ten dzień. Wszyscy, z którymi rozmawialiśmy, przyznają, że gdy widzą tę wodę, czują niepokój. Wiedzą już, co oznacza występująca z brzegów rzeka.
– Nie jesteśmy ze Ścinawy, tylko z wioski obok – mówi Barbara Szymańska, która razem z mężem oglądała Odrę z mostu. – Pamiętamy 1997 rok, to była naprawdę tragedia. Obserwujemy cały czas w telewizji, jak to wszystko się dzieje. Na razie nie jest u nas groźnie, ale to przyjdzie…
– Bokiem nie przejdzie, bo przejdzie Odrą, ale jesteśmy dobrej myśli, że jednak nie będzie tak źle. Jesteśmy 30 prawie lat później. Mamy wybudowany zbiornik w Raciborzu… – uważa Mateusz Łazarek. – Jak będzie tak, jak zapowiadają, czyli pięć i pół metra, to port zostanie zalany, ale Ścinawa już miała tyle i to nie wyrządziło dużych szkód. Gorzej może być, jak się Zimnica cofnie, bo to ona zalała nam większość w dziewięćdziesiątym siódmym. Chociaż całą Chobieńską zalała Odra… Ścinawa ogólnie jest wysoko położona. Mieszkam w samym rynku i tam nie mieliśmy wody. Były pozalewane ulice, był park cały zalany, ale my nie mieliśmy wody w domach – opowiada.
Wody w Odrze przybywa, rzeka płynie szybciej, zaczyna też nieść ze sobą fragmenty drzew i krzewów. Największe wrażenie na mieszkańcach robią jednak znajdujące się już pod wodą ławki na miejscowym bulwarze.
– Widzi to pani? Dwa dni temu jeszcze można było na nich siedzieć – mówi jeden z nich.
Widok jest tym bardziej poruszający, że pięć lat temu ścinawski wodowskaz pokazał raptem… sześć centymetrów. Ludzie zdążyli się przyzwyczaić do tego, że koryto Odry miejscami odsłaniało ukryte na jego dnie niespodzianki. Teraz znów myślą o workach z piaskiem.
Fot. Joanna Dziubek