Po porannym alarmie bombowym na głównej kopalni Zakładów Górniczych Rudna znów pracują wszystkie szyby. Pirotechnicy sprawdzają jeszcze biurowiec. Coraz bardziej prawdopodobne jest, że telefon z informacją o podłożonym ładunku wybuchowym był lekkomyślnym żartem.
– Szyb R-1 wznowił pracę o godzinie 11.48 – informuje Anna Osadczuk z Departamentu Komunikacji i CSR KGHM. – Pirotechnicy z psami przeszukują jeszcze budynek biurowca. Na ten moment nie jesteśmy w stanie oszacować strat, jakie spowodowało to zgłoszenie alarmowe.
Poszukiwania bomby prowadzili specjaliści z jednostek w Głogowie, Legnicy, Złotoryi i Wrocławia. Nie przeszukiwali całej kopalni, a jedynie szyby, windy i nadszybia. Przedstawiciele firmy twierdzą, że nie ma możliwości, by ktoś mógł zjechać z bombą pod ziemię. W trakcie poszukiwań konieczne było także wstrzymanie na pewien czas pracy szybu R-2. Pozostałe rejony kopalni funkcjonowały bez zmian.
– Podjęliśmy wszystkie możliwe działania, żeby uniknąć zakłócenia cyklu produkcyjnego – mówi Dariusz Jach, dyrektor do spraw technicznych ZG Rudna.
Część pracowników z pechowej, nocnej zmiany wciąż jest na terenie kopalni. Ci, którzy po pracy potrzebują skorzystać z łaźni, idą tam w asyście pirotechników.
Śledztwo w sprawie dzisiejszego zgłoszenia prowadzi Komenda Powiatowa Policji w Polkowicach.
AKTUALIZACJA. Najnowsze informacje znajdziecie tutaj:
/aktualnosci,41324,zatrzymanie_w_sprawie_alarmu_bombowego.html