Rozkradają passata w lesie

20

Po prostu sobie stoi. Nie jest kradziony, nikomu nie zawadza, więc nikt nie zamierza się nim zajmować. Prawie nikt, bo poszczególnymi częściami dzielą się okoliczni złodzieje. Jeden wziął lusterka, inny całe koła… – mowa o volkswagenie passacie, który w ubiegłym tygodniu pojawił się na poboczu, pomiędzy Lubinem a Rynarcicami.

Autem zainteresował się jeden z mieszkańców Rynarcic. – Auto pojawiło się w ubiegły czwartek. Żaden porzucony wrak. Normalny zadbany samochód. Wygląda jakby komuś go skradziono i porzucono – opowiada Czytelnik.

Mężczyźnie ukradziono kiedyś samochód, więc tym bardziej przejął się porzuconym passatem. – Wiem co to znaczy, kiedy traci się życiowy dorobek. To nowsza wersja passata, więc auto ma swoją wartość. Dlatego zgłosiłem sprawę na policję. Zapewnili mnie, że wyślą tam radiowóz – podkreśla.
 
Tymczasem minęła cała niedziela, potem poniedziałek. Dziś wtorek, a auto dalej stoi. – Policja nic z tym nie robi. A może to grzybiarz poszedł do lasu i zasłabł? – zastanawia się mężczyzna. – Z dnia na dzień z auta wykręcane są poszczególne części. Najpierw zniknęły tablice, później koła na alufelgach, teraz lusterka – wylicza.

Lubińska policja przyznaje, że zgłoszenie o porzuconym aucie rzeczywiście do niej wpłynęło. – I od razu policjanci zajęli się sprawą. Auto zostało sprawdzone i nie figuruje jako kradzione na terenie całej Unii Europejskiej – zapewnia aspirant sztabowy Jan Pociecha, oficer prasowy lubińskiej komendy. – Wygląda na to, że ktoś musiał je porzucić – dodaje, zaznaczając, że nie jest to auto z naszego terenu.

Gdyby pojazd znajdował się na drodze, mógłby zostać usunięty na koszt właściciela. A tak, może sobie stać. I czekać, aż złodzieje wykręcą wszystko, co można wykorzystać lub spieniężyć.

 


POWIĄZANE ARTYKUŁY