Reprezentacja Polski oraz włoska liga to jego siatkarskie marzenie

467

Gra na pozycji przyjmującego bądź atakującego. Rosły wychowanek Cuprum Lubin Mateusz Wiśniewski zakończył młodzieżową przygodę w siatkówce i od tego sezonu walczy o ligowe punkty w III lidze siatkówki w ekipie Oborników Śląskich. Zapytaliśmy „Wiśnię” jak wiedzie mu się w nowej roli.

Mateusz Wiśniewski z nr 12 podczas meczu Ligi Kadetów pomiędzy Cuprum Lubin a Miliczem

Dokładnie kiedy postanowiłeś, że siatkówka będzie twoim sensem w życiu, jeśli chodzi o sport?

Mateusz Wiśniewski: Moja przygoda z siatkówką zaczęła się w gimnazjum. Gdy po pięciu latach przestałem grać w piłkę nożną nie wiedziałem jaki sport mógłbym uprawiać. Gdy byłem w szóstej klasie podstawowej nie wiedziałem, gdzie pójść do gimnazjum. Wtedy mama namówiła mnie, abym spróbował z siatkówką, ponieważ w klasie piłkarskiej byłem zawsze wybierany jako pierwszy do zawodów międzyszkolnych z siatkówki. Gdy dostałem się do klasy siatkarskiej byłem bardzo szczęśliwy, lecz dopiero po roku miałem okazję grać w lidze młodzików i wtedy zakochałem się w siatkówce oraz postanowiłem, że w przyszłości będę siatkarzem.

Mateusz Wiśniewski (górny rząd, drugi od lewej) w kadrze drużyny Daniela Dłużniakiewicza w 2014 roku

Daniel Dłużniakiewicz to trener, który mocno ukształtował twój charakter zawodnika. Również przy Kamilu Jazie mogłeś rozwijać skrzydła. 

Mateusz Wiśniewski: Oczywiście! Daniel Dłużniakiewicz to bardzo dobry trener i miło wspominam spędzone z nim lata. Jako pierwszy trener idealnie wdrążył mnie w świat siatkówki, a wielokrotne rozmowy z nim dobrze na mnie wpłynęły. Bardo dobrze wspominam ligę kadeta z trenerem Kamilem Jazem. Jest to młody trener, lecz pełen żądny sukcesu. Przed początkiem sezonu zawsze robił badania oraz maksymalne obciążenia na siłowni po czym perfekcyjnie opisywał nam ciężar oraz ćwiczenia na siłowni. Treningi były indywidualne ze względu na pozycję. Przez co każdy idealnie ćwiczył to, co dla niego było najlepsze na danej pozycji. Uważam, że jeżeli trener Kamil zdobędzie dużo doświadczenia to będzie świetnym szkoleniowcem na najwyższym poziomie

Przygoda w Lidze Juniorów, jako zawodnika Cuprum Lubin na pewno była dobrą przeprawą na kolejne etapy młodzieżowej siatkówki? Pamiętam spotkanie z Chełmcem Wałbrzych, gdzie mocno zaznaczyłeś swoją obecność na parkiecie.

Mateusz Wiśniewski jako junior Cuprum Lubin w ekipie Pawła Szabelskiego

Mateusz Wiśniewski: Myślę, że Cuprum Lubin jest jednym z lepszych zespołów na dolnym Śląsku. Oczywiście nie wiadomo co by było, gdybym odszedł do innego klubu. Albo byłbym lepszym zawodnikiem, albo gorszym. Na szczęście zaszedłem daleko w siatkówce i nie żałuję żadnej swojej decyzji. Bardzo dobrze pamiętam ten mecz. Nowy sezon, nowa pozycja i pierwsze spotkanie ligowe. Chciałem wypaść jak najlepiej w tym meczu, gdyż w okresie przygotowawczym do sezonu pojechałem z Chełmcem Wałbrzych na obóz sportowy. To również był bardzo fajny okres w mojej siatkarskiej karierze, lecz wybrałem klub macierzysty.

W 2016 roku w finale siatkarskiej Gimnazjady okazaliście się jedną z najlepszych drużyn, zawieszając brązowe medale na szyję. Jak wspominasz ten czas, bo podkreślmy, reprezentowaliście także swoją placówkę – Zespół Szkół Sportowych.

Mateusz Wiśniewski: To wydarzenie zapadnie mi w pamięć do końca życia przez pewien mój błąd (śmiech). Ale byłem bardzo dumny, że udało nam się dojść aż tak daleko oraz że mogliśmy godnie reprezentować szkołę, lecz niedosyt złota oczywiście pozostał.

MKS Ikar Legnica to kolejny etap w twoim siatkarskim życiu, jednak idąc tam, miałeś już spore doświadczenie zdobyte właśnie w Lubinie przy trenerach Dłużniakiewiczy czy Kamilu Jazie.

Mateusz Wiśniewski: Ikar Legnica mój klub „ratunkowy”, gdyż w Lubinie nie było zespołu w mojej kategorii wiekowej. Różnicę miedzy mną, a chłopakami z Legnicy było widać gołym okiem. Znacznie wyróżniałem się wzrostem ale również umiejętnościami nabytymi w Lubinie.

III liga to duży krok dla młodego zawodnika. Oczywiście pytam o SMS Oborniki Śląskie, gdzie grasz od sezonu 2019/2020 również z innym siatkarzem Cuprum – przyjmującym Tomkiem Borowcem.

Mateusz Wiśniewski: Trzecia liga to zupełnie inna bajka w porównaniu do grup młodzieżowych, lecz nie taka straszna i myślę, że dałbym sobie radę w wyższych ligach. SMS Oborniki Ślaskie to świetny klub. Nie sądziłem, że kiedykolwiek mogę czuć się tak dobrze w klubie, jako nowy zawodnik. Przyjęto nas z Tomkiem bardzo miło i czujemy się jak w rodzinie.

Wilfredo León Venero i Bartosz Kurek to twoi siatkarscy idole. Obydwaj prezentują niezwykłą zaciętość na parkiecie, a także dążą do realizacji swojego celu. Wilfredo marzył o polskim obywatelstwie i grze w biało-czerwonych barwach, a kadrowicz Bartosz Kurek także zrealizował marzenie jakim jest gra we włoskiej lidze. Ty także ciągle realizujesz swoje marzenia, choć łatwo nie jest?

Mateusz Wiśniewski: W życiu jak i w sporcie nigdy nie jest łatwo. Raz jest lepiej a raz gorzej, lecz nie można się poddawać. Ciągle uparcie dążę do realizacji postawionych sobie celów. Z moimi idolami posiadam wspólne marzenia: reprezentacja Polski oraz liga włoska.

Obserwujesz mecze plusligowego Cuprum Lubin. Czy widziałbyś się kiedyś w jego kadrze tak jak młodzi Bartłomiej Zawalski czy Bartosz Makoś?

Mateusz Wiśniewski: Ależ oczywiście! To również jedno z moich marzeń, aby znaleźć się w kadrze zespołu plusligowego. Aktualnie nie jestem na profesjonalnym poziomie, ale dzięki mojej upartości bardzo szybko się uczę. Jeżeli dostałbym szansę na grę w plusligowym zespole Cuprum Lubin wiem, że nauczyłbym się wiele oraz pokazałbym na co mnie stać.

Jaki będzie rok 2020 dla Mateusza Wiśniewskiego?

Mateusz Wiśniewski: Miejmy nadzieję, że rok 2020 będzie rokiem sukcesów, spełnionych marzeń oraz udanych decyzji.


POWIĄZANE ARTYKUŁY