Remis też dobry

22

Były ambicje na 3 punkty i wielka walka. Niestety zabrakło wykończenia i konsekwencji, aby na lubińskiej ziemi pokonać Kolejorza. Jednak kibice miedziowych nie opuszczali dziś Dialog Areny ze smutnymi minami. Ich zespół wywalczył jeden punkt.

 

Pierwsza kolejka sezonu nie była dla Zagłębia udana. Ulewy spowodowały zalanie boiska i w rezultacie odwołanie meczu z Legią. Dzisiejsze spotkanie z pewnością stanowiło osłodę tamtego wydarzenia. – Dzisiaj typuje, że wygramy 1:0. Niczego się nie obawiamy. W końcu zaczynamy grę. – Mówił przed meczem Bartosz Rymaniak, który z powodu przerwy w grze, spowodowanej kontuzją, nie wystąpił w dzisiejszym meczu.

I w końcu zaczęło się. Na nową murawę Dialog Areny wyszły ekipy z Poznania oraz Lubina. Od samego początku dało się zauważyć skupienie i pewność siebie w obu obozach. Od pierwszych minut Zagłębie lawirowało we własnym polu karnym. Piłka co chwilę trafiała pod nogi Sergio Reiny czy Bojana Isailovicia. Taka sytuacja trwała zaledwie minutę, bo już po chwili szybki atak wyprowadzili Sernas oraz Pawłowski. Ten ostatni, oddał pierwszy w wykonaniu miedziowych, w światło bramki golkipera gości. Piłka ląduje za bramką Lecha.

Dużo zamieszania pod polem karnym gości robili, Darvydas Sernas, Maciej Małkowski oraz David Abwo. Do trzech muszkieterów, dołączył również kapitan zespołu, Szymon Pawłowski. Wysiłki dobrze wyszkolonej czwórki, za każdym razem spalały na panewce. Brakowało kata, który wykonałby wyrok bezbłędnie.

Dość agresywnie zaczął grać Manuel Arboleda, który w 16 minucie spotkania za faul na Sernasie otrzymał żółtą kartkę. Pierwsza akcja, która zmroziła krew w żyłach kibiców miedziowego klubu była w 22 minucie spotkania. Na pole karne wpadł Artiom Rudnev. Jednak Isailovic, w porę zauważył nadciągającego zawodnika z Poznania i dosłownie wbił się w piłkę, wybijając ją za boisko. Niestety starcie okazało się na tyle poważne, że bramkarz miedziowych musiał skorzystać z opieki medycznej klubu.

W 41 minucie spotkania wspaniałą akcje na objęcie prowadzenia miał Darvydas Sernas, który oddał silny strzał z przed pola karnego. Gdyby ta piłka poleciała jakieś pół metra niżej, Zagłębie świętowałoby strzelenie pierwszego gola. Przeznaczenie futbolówki po tym strzale, było jednak inne. Trybuny.

W 44 minucie meczu, miedziowi mieli ponownie stu procentową akcję. Szymon Pawłowski „wysunął” piłkę wprost pod nogi Łukasza Hanzla, a ten uderzył z impetem w futbolówkę. Jednak i tym razem wynik meczu nie uległ zmianie.

Do szatni 0:0.

W drugiej odsłonie meczu, to zespół z Poznania rozpoczął od niebezpiecznej szarży w stronę bramki Bojana. Za pierwszym razem, golkiper miedziowych obronił słaby strzał Arboledy, niestety w 49 minucie meczu nie miał tyle szczęścia. Błąd obrony miedziowych, wykorzystał Luis Henriquez i dał prowadzenie niebieskim. Od 60 do 70 minuty, na murawę Jan Urban wprowadził Kamila Wilczka, Patryka Rachwała oraz Mouhamadou Traore. Z tych trzech zawodników, najwięcej zamieszania robili Rachwał i Wilczek.

Na pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry we wspaniałe sytuacji znalazł się kapitan miedziowego zespołu. Szymon Pawłowski nie kryty przez żadnego z obrońców oddał silny strzał z przed pola karnego. Piłka leciała w kierunku bramki i mijała wszystkich defensorów jak zaczarowana. Ten strzał dał Zagłębiu jeden punkt. Do końca spotkania nic już się nie zmieniło i końcowy wynik meczu to 1:1.

Mówił zaraz po meczu golkiper Lecha Poznań, Krzysztof Kotorowski. – Trochę zabrakło tej skuteczności. Sporo wspaniałych strzałów obronił Bojan. Byliśmy w takiej sytuacji, że ciagle z 0:1, mogło się w każdej chwili zrobić 1:1. To niebezpieczny wynik, ta jednobramkowa przewaga.

Natomiast Michal Hanek z KGHM Zagłębia Lubin na pytanie czy mogli wygrać ten mecz, odpowiedział. – Mogło być inaczej. Lech to dobry zespół i ma wielkie możliwości. Zabrakło nam trochę spokoju na boisku.

Dodaje Łukasz Hanzel, pomocnik miedziowego klubu. – W drugiej połowie graliśmy tak jakbyśmy to sobie wymarzyli. W pierwszej połowie ciągle goniliśmy rywali. Zabrakło nam trochę skuteczności.

Kilkanaście minut po spotkaniu II kolejki piłkarskiej T-Mobile Ekstraklasy, odbyła się konferencja prasowa. Prezentujemy państwu wypowiedzi obu trenerów.

Mówi szkoleniowiec gości, José Mari Bakero. – Uważam, że ten mecz był bardzo emocjonujący. Zagłębie, w porównaniu do zeszłego sezonu, znacznie się wzmocniło. W pierwszej połowie mieliśmy sporo akcji. W drugiej udało nam się strzelić jedną bramkę. Jestem zadowolony z gry zawodników, ale nie z wyniku.

Natomiast tak spotkanie widział Jan Urban, szkoleniowiec KGHM Zagłębie Lubin. – Wydaje mi się, że widzieliśmy mecz w dobrym rytmie. Nie mogliśmy mieć pewności, że to co trenowaliśmy ciągle, będzie miało przekład na murawie. Spotkanie mi się podobało.
 


POWIĄZANE ARTYKUŁY