Rekordowa liczba prawie 340 uczestników wzięła udział w jubileuszowej, bo 10. edycji Biegu Dinusia, który dziś rozpoczął się na terenie lubińskiego zoo. Jutro ciąg dalszy rywalizacji – młodzi sportowcy zmierzą się w finałach poszczególnych kategorii wiekowych. Wręczone zostaną również nagrody dla najlepszych.
To wydarzenie sportowe jest jednym z najbardziej lubianych, zarówno przez samych uczestników jak i ich rodziców. W tegorocznej edycji do zabawy przystąpiła rekordowa liczba młodych zawodników.
– W tym roku prawie wszystko mamy jubileuszowe. Minęło 10 lat od otwarcia zoo i też już po raz dziesiąty odbywa się Bieg Dinusia. Impreza charytatywna przeznaczona dla najmłodszych uczestników. Zapisała się rekordowa liczba uczestników, bo prawie 340, chociaż nasz regulamin przewidywał tylko 300 osób. Zdecydowaliśmy się jednak zakwalifikować te ponadlimitowe osoby, dlatego że dołączyły w ostatni dzień zapisów – mówi Agata Bończak, dyrektor lubińskiego zoo.
Jako pierwsze w rundzie eliminacyjnej pobiegły dziewczynki w wieku 3 i 4 lat, które miały do pokonania trasę o długości około 142 metrów. Następnie rywalizowali chłopcy w tej samej kategorii wiekowej, a po nich kolejno starsze grupy. Najstarsi uczestnicy mieli 9 lat, którzy musieli pokonać dwukrotnie dłuższy dystans od swoich młodszych kolegów i koleżanek. Jutro ciąg dalszy zmagań.
– Bieg Dinusia już od wielu lat organizujemy jako wydarzenie dwudniowe, po to, żeby ta duża liczba dzieci mogła spokojnie bez czekania przebiec swój wyścig. Zaczęliśmy w sobotę o godz. 12. Najpierw odbyły się eliminacje, później po biegach w każdej kategorii – półfinały. Natomiast w niedzielę spotykamy się uczestnikami, którzy dostali się do finałów. Po przebiegnięciu dzieci we wszystkich kategoriach plus dodatkowo kategorii spacerówek odbędą się dekoracje zwycięzców – wyjaśnia dyrektorka zoo.
Emocji nie brakowało, zarówno u startujących, dla których często był to pierwsze w życiu zawody, jak i u publiczności.
– Często obserwujemy, że rodzice emocjonują się bardziej niż biegacze. Dla dzieci powinna to być głównie zabawa i myślę, że też powinny one rozumieć, że spotykamy się tutaj nie po to, by zdobywać miejsca na podium, ale głównie po to, by wspólnie wspierać potrzebujących. W tym roku pomagamy Julce Nieckarz – zauważa Agata Bończak.
– Nasz syn po raz pierwszy startuje w Biegu Dinusia. Jest bojowo nastawiony i bardzo mu się podoba. Przyjechaliśmy z Jawora, ale to miejsce dobrze znamy, bo odwiedzamy je co najmniej raz w miesiącu – przyznają rodzice jednego z małych uczestników.
Dobrowolna opłata startowa od uczestnika wynosiła minimum 30 zł. Całość zebranych funduszy zostanie przekazana na cel charytatywny: leczenie 8-letniej Julii Nieckarz. Dziewczynka urodziła się ze złożoną wadą obu nóg o nazwie Hemimelia strzałkowa, która objawia się: brakiem kości strzałkowych, brakiem stawu skokowego (u Julki w prawej nodze) i zniekształconą stopą (Julka posiada w prawej stopie tylko trzy paluszki i jest ona znacznie węższa. Lewa noga z kolei posiada 4 palce).
Julka przeszła już pięć operacji, a przed nią kilka kolejnych. Ta która odbędzie się w przyszłym roku w marcu jest kolejnym bardzo skomplikowanym procesem leczenia, który potrwa 6, 7 miesięcy.
Operacja będzie polegać na wycięciu części kości, aby można było podciągnąć stopę do kąta prostego. Zostanie założony fixator zewnętrzny podtrzymujący stopę w uzyskanej podczas operacji pozycji oraz wydłużający kość piszczelową. Aparat będzie na nodze około 5, 6 miesięcy.
W tym czasie Julia będzie musiała mieszkać w Warszawie, gdzie będzie codziennie brać udział w rehabilitacji, a raz w tygodniu przejdzie kontrolę lekarską, gdyż posiadanie takiego aparatu wiąże się z różnymi możliwymi zakażeniami, które miejmy nadzieję Julkę ominą.
Więcej o Julii i jej leczeniu można przeczytać na stronie siepomaga.pl TUTAJ oraz na Facebooku TUTAJ. Poprzez tę stronę można również wesprzeć leczenie dziewczynki.
Fot. Tomasz Folta