Raz na cztery lata

43

LUBIN. Mają dopiero jeden dzień, ale już wiadomo, że ich życie będzie niezwykłe. Urodziny będą świętować nie co roku, ale co cztery lata, bo przyszli na świat w roku przestępnym, 29 lutego. Wczoraj w lubińskim szpitalu odebrano aż pięć porodów, ostatni o 21.55.

Mama Blanki śmieje się, że choć bardzo nie chciała, by jej córeczka urodziła się 29 lutego, ta i tak postawiła na swoim. – Nie pomogło mycie okien, sprzątanie, by wywołać poród – żartuje. – Widocznie chciała się urodzić tego dnia. Będzie kolejna indywidualność w rodzinie – dodaje.

Blanka przyszła na świat poprzez cesarskie cięcie, nieco później niż był wyznaczony termin porodu. – Najważniejsze, że jest zdrowa – dodaje mama Monika Sitkiewicz.

Dziewczynka waży 3,1 kg i mierzy 53 cm. To pierwsze dziecko państwa Sitkiewiczów. Tacie, Włodzimierzowi, nie przeszkadza, że córeczka urodziła się 29 lutego. Z żoną już zdecydowali, że urodziny malutkiej będą świętować 1 marca. Inaczej niż państwo Koza, tutaj zgody, co do terminu nie ma. Andżelika, która 29 lutego urodziła synka Przemka, mówi, że urodziny będzie on obchodził co roku 1 marca. Tata, Karol, preferuje drugą możliwość – urodziny co cztery lata.

– To oczywiście żarty. Nie myśleliśmy o tym. Cieszymy się, że jest już z nami i że jest zdrowy – mówi dumny tata, który towarzyszył żonie podczas porodu. – Spodziewałem się, że będzie gorzej podczas porodu. Nie wiedziałem tylko, że moja żona jest taka silna. Jak ścisnęła mi rękę, to myślałem, że mi odpadnie – śmieje się.

Przemek miał przyjść na świat dzień wcześniej, 28 lutego. Drugi termin wyznaczono na 29. Mama urodziła go siłami natury. Chłopiec waży 3,8 kg i mierzy 56 cm.


POWIĄZANE ARTYKUŁY