Puste półki i braki w hurtowniach. Czy to już panika?

5713

Brakuje już niemal wszystkiego, co jest potrzebne do dezynfekcji i zachowania podstawowych zasad higieny – maseczek, jednorazowych rękawiczek i płynów do dezynfekcji. Koronawirus, który oficjalnie dopiero wczoraj pojawił się w Polsce, sporo już namieszał. – Jak mamy pracować, jeśli nie możemy nawet zdezynfekować sprzętu? Może zaczniemy zamykać zakłady pracy? – pytają nasi rozmówcy.

Fot. Pixabay

Tak naprawdę panika w Polsce wybuchła już kilka tygodni temu, kiedy tej choroby jeszcze u nas nie było. Pracownicy lubińskich aptek mówili nam wprost, że maseczek nie ma już w hurtowniach od dawna, a dodatkowo ich ceny wzrosły do niewyobrażalnych kwot. Wcześniej jedna kosztowała zaledwie 70 groszy, teraz nawet 40-50 zł!

Potwierdzenie pierwszego przypadku koronawirusa w Polsce, tylko spotęgowało tę histerię. Z jednej strony internauci naśmiewają się z wirusa, tworząc i upowszechniając w sieci kolejne memy, ale z drugiej… Makarony, kasze, mąka czy konserwy znikają ze sklepowych półek w zawrotnym tempie. – Ja nie wiedziałam, że to wszystko tak daleko zaszło, ale jak sąsiadki robią zapasy, to ja też – przyznaje pani Janina, seniorka mieszkająca w centrum miasta. Tak, póki co, działa na nas hasło koronawirus – jedno działanie napędza drugie. I tak koło się zamyka.

Wirus skomplikował też życie, a właściwie pracę w wielu profesjach – od stomatologów przez branżę kosmetyczną. Przykład? Dentysta może zamówić jednorazowe rękawiczki ochronne, ale tylko w ograniczonej ilości. – To teraz mam kilka osób przyjąć w tych samych rękawiczkach, czy w ogóle odsyłać moich pacjentów z kwitkiem? – pyta jeden ze stomatologów z Przylesia.

Katarzyna Twardysko wraz z koleżanką prowadzi salon urody „Slim Body”. – Higiena i bezpieczeństwo to u nas podstawa – podkreśla. – Rzecz w tym, że sytuacja zaczęła się bardzo komplikować. Najpierw ceny wzrosły nawet siedmiokrotnie. Maseczki i płyny do dezynfekcji są już właściwie niedostępne, a rękawiczki jednorazowe tylko w ograniczonych ilościach. Wczoraj w hurtowni zamówiłam siedem paczek rękawiczek, dziś dostałam informację, że mogę otrzymać tylko dwie. Ja mam jeszcze zapasy tych środków, ale wiem, że nie każdy jest w tak dobrej sytuacji – przyznaje pani Katarzyna.

W podobnej sytuacji są manikurzystki. Zwykle pracują w maseczkach, które są niezbędne przy piłowaniu paznokci, teraz tych maseczek zwyczajnie nie mają gdzie kupić. Ewentualnie na portalach aukcyjnych, gdzie w promocyjnej cenie dostaną 10 sztuk za jedyne 200 zł.

– Czy dojdzie do tego, że będziemy w jednej maseczce i jednych rękawiczkach pracować cały dzień? Albo wymieniać je co drugiego klienta? To jakieś kuriozum – uważa Katarzyna Twardysko. – Pracujemy z różnymi klientami, mamy kontakt z naskórkiem, więc musimy mieć wszystko dobrze zdezynfekowane. – Mamy co prawda autoklawy (urządzenie do dezynfekcji i sterylizacji – przyp. red.), ale nim włożymy do nich narzędzie, trzeba je włożyć do płynu do dezynfekcji. Bez tego sterylizacja będzie niepełna – tłumaczy kosmetyczka.

Aby nieco unormować sytuację, rząd przygotował projekt ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych. Ustawa została już przegłosowana w Sejmie, obecnie została przekazana prezydentowi do podpisania.

W ten sposób rządzący chcą się przygotować na ewentualną epidemię, ale też uspokoić nieco sytuację. Jak choćby tę z nagłym wzrostem cen za maseczki. Jeśli ustawa wejdzie w życie, ureguluje ceny za wspomniane maski, inne środki higieny czy lekarstwa, niezbędne podczas leczenia koronawirusa.

W treści czytamy też np. że w celu przeciwdziałania COVID-19 pracodawca może zlecić pracownikowi wykonanie pracy zdalnej, poza zakładem pracy, a jeśli zamknięte zostanie przedszkole, żłobek czy szkoła, to rodzic może liczyć na zasiłek opiekuńczy na czas do dwóch tygodni. Ustawa reguluje też inne sfery – np. gwarantuje nam zwrot pieniędzy za wczasy, z których musimy zrezygnować w powodu epidemii; na lotniskach mogą być ustalone szczególne zasady kontroli lub z tej kontroli można w ogóle zrezygnować.

W sąsiednich krajach stosowane są bardziej restrykcyjne zasady. Prezydent Francji zarekwirował wszystkie maseczki, jakie dostępne są w kraju, by były one do wyłącznej dyspozycji służb medycznych oraz dla osób rzeczywiście zarażonych.

Dodajmy, że na ten moment w Polsce zdiagnozowano tylko jednego pacjenta z koronawirusem, na terenie województwa dolnośląskiego nie ma potwierdzonych przypadków zachorowań. 45 osób w województwie objętych jest kwarantanną, 171 – nadzorem epidemiologicznym, a pięć osób czeka na wyniki w związku z podejrzeniem zarażenia chorobą.

Na świecie na koronawirusa zmarło już ponad 3,2 tysiące osób.


POWIĄZANE ARTYKUŁY