Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to od najbliższego poniedziałku punkt wymazowy przy ul. Bema zacznie pracować bez ograniczeń. To oznacza, że w ciągu jednego dnia będzie mogło zostać przebadanych, nie jak dotychczas 50 osób, ale nawet trzykrotnie więcej. Starosta lubiński Adam Myrda rozmawiał już w tej sprawie z Kamilem Barczykiem, dyrektorem szpitala zakaźnego w Bolesławcu, który obsługuje lubiński punkt pobrań.
Przypomnijmy, że od kilku dni w naszym mieście funkcjonuje drugi punkt wymazowy. Mieści się on w pobliżu szpitala przy ul. Bema. Mimo że punkt jest czynny od 9.30 do 15 to zdarzało się, że zamykano go znacznie wcześniej. Powód? Dziennie można było pobrać wymazy od zaledwie 50 pacjentów.
– Przyczyną tych ograniczeń było przeciążenie w laboratoriach. Po prostu żadne laboratorium nie chciało przyjmować próbówek z punktów pobrań – tłumaczy Kamil Barczyk, dyrektor szpitala zakaźnego z Bolesławcu.
To z kolei spowodowało, że kolejka przed placówką tworzyła się na już kilka godzin przed jej otwarciem. Niektórzy, chcąc mieć pewność, że załapią się do pierwszej pięćdziesiątki, czekali na dworze już od godz. 3 w nocy. Między innymi o tym pisaliśmy tutaj.
Jak informuje starosta lubiński Adam Myrda po weekendzie sytuacja powinna się już poprawić.
– Rozmawiałem z dyrektorem Zespołu Opieki Zdrowotnej w Bolesławcu, który obsługuje punkt wymazowy przy szpitalu RCZ w Lubinie, Kamilem Barczykiem. Prosiłem o zwiększenie liczby wymazów, jakie ten punkt realizuje (…). Dyrektor Barczyk zadeklarował, że od poniedziałku zrobi wszystko, żeby ten punkt funkcjonował bez ograniczeń, czyli będzie wykonywał dużo więcej wymazów – czytamy na oficjalnym profilu facebookowym lubińskiego starosty.
Informację tę potwierdził nam również sam Kamil Barczyk. – Myślę, że od poniedziałku wszystko powinno wrócić do normy. Standardowo w ciągu dnia wykonywaliśmy około 150 testów – mówi dyrektor szpitala w Bolesławcu.
Jak dodał Barczyk, zmniejszyć się powinien też czas oczekiwania na wyniki testów, który obecnie wynosi nawet 10 dni.