Pszczelarze się kształcą

308

Ponad 100 osób bierze udział w pszczelarskim kursie organizowanym przez Związek Pszczelarzy Ziemi Legnickiej. Na zaproszenie związku do Legnicy przybyli uniwersyteccy wykładowcy oraz nauczyciele i specjaliści z jedynego w Europie Technikum Pszczelarskiego z Pszczelej Woli. Frekwencja nie dziwi, bo to grupa zawsze chętna do nauki i wymiany doświadczeń.

pszczelarze kurs012

Pszczelarze z naszego regionu bardzo długo czekali na kurs przygotowujący do egzaminu kwalifikacyjnego. W całym kraju jedynie wybrane szkoły kształcą przyszłych pszczelarzy i nie ma wśród nich żadnej z naszego województwa. Związek nie wyklucza, że takie szkolenia mogłaby w przyszłości prowadzić reorganizowana właśnie szkoła w Rudnej, ale dotychczas dla lubinian udział w kursie oznaczał konieczność dojazdów do oddalonej o kilkaset kilometrów placówki.

Dlatego legnickie szkolenie cieszy się dużym zainteresowaniem. Wśród słuchaczy znalazło się zaskakująco wielu młodych ludzi, a także kobiet. Większość z obecnych na szkoleniu zadeklarowała chęć przystąpienia do wrześniowego egzaminu.

– Ostatni taki kurs, na mistrza pszczelarskiego zorganizowaliśmy pięć lat temu. Ale pszczelarze zawsze są chętni do nauki i co roku organizujemy szkolenia i konferencje, na których zawsze frekwencja jest bardzo duża, przychodzi 100-200 osób – mówi Waldemar Kudła, prezes zarządu Związku Pszczelarzy Ziemi Legnickiej. – Coraz więcej mamy wśród pszczelarzy osób młodych, cieszy nas to, że zmienia się struktura wiekowa. Jest też dużo kobiet. Ubolewam nad tym, że panie często chowają się za mężem, mimo że w wielu przypadkach to właśnie one robią przeglądy w ulach – dodaje prezes.

pszczelarze kurs014

Kurs potrwa trzy miesiące, we wrześniu słuchacze przystąpią do państwowego egzaminu. W Legnicy pojawiła się kilkunastoosobowa reprezentacja lubińskich pszczelarzy, w tym dwie panie.

– Mąż od paru lat miał pszczelarstwo w planach. W tym roku wreszcie się zdecydowaliśmy, zakupiliśmy pierwsze ule. Mąż zajmuje się praktyką, ja teorią – śmieje się Monika z lubińskiego koła. – Zafascynowało mnie, że pszczoła to mały owad, a taki sprytny, np. potrafi przekazywać informacje o pożytku innym pszczołom, tańcząc. W pszczelej rodzinie jest wszystko uporządkowane i już od pierwszych dni od wygryzienia każda pszczoła ma przydzielone zadanie. Mimo to wciąż nie wszystko o nich wiemy, pszczoły potrafią zaskoczyć nawet najbardziej doświadczonych pszczelarzy – dodaje.

O pszczołach mówi się ostatnio wiele, choć nadal pokutuje przekonanie, że w pszczelarstwie chodzi głównie o miód. Tymczasem w krajach zachodnich miód jest produktem ubocznym, a rolnicy płacą za wynajem pszczelej rodziny.

– Warto pamiętać, że 80% z tego co spożywamy, mamy dzięki owadom zapylającym. Naukowcy szacują wartość pracy jednej rodziny pszczelej na ponad 1000 euro. Dbajmy więc o to, żeby wokół siebie sadzić mniej iglaków, więcej kwiatów, nie bójmy się, że na trawniku coś zakwitnie, choćby mniszek. I starajmy się sadzić drzewa miododajne – mówi Waldemar Kudła.


POWIĄZANE ARTYKUŁY