„Przesiadują pod sklepami i napastują ludzi”

6110

Lumpy, menele, żule czy po prostu pijaki – terminów, jakimi potocznie określa się osoby spożywające alkohol w miejscach publicznych i zaczepiające przechodniów, jest znacznie więcej. Wraz z nadejściem wiosny i wyższych temperatur coraz bardziej dają się we znaki mieszkańcom Lubina. Ostatnio jedna z internautek zwróciła uwagę na ten problem na facebookowej grupie Spotted Lubin. Kobieta twierdzi, że już kilka razy była świadkiem nieprzyjemnych sytuacji z udziałem napastliwych mężczyzn i zaczyna się bać. Jej wpis spotkał się ze sporym odzewem komentujących.

Czy ktoś zwraca uwagę na duży ostatnio problem, jakimi są panowie menele przesiadujący pod sklepami i dosłownie napastujący ludzi? Na strefie drive na Mcdonaldzie potrafią pukać w szyby w aucie, pod biedronką na ul. Gwarków chodzą za ludźmi, jako kobieta w pewnym momencie zaczęłam się bać.

– pisze zaniepokojona mieszkanka.

W komentarzach pod postem kobiety pojawiło się znacznie więcej podobnych historii. Zwykle osoby spożywające alkohol w miejscach publicznych nie przeszkadzają mieszkańcom, dopóki nie zaczynają żebrać, załatwiać swoje potrzeby w klatkach, czy w natarczywy sposób proponują odwiezienie wózka z supermarketu.

– Niepodległości jamniki obok sklep tekila. Nie da się żyć. Menele jak tylko cieplej a w lecie od rana do wieczora. Pchają się do klatek. Szczają gdzie popadnie. Ciągle ich gonię albo wzywam policję. Policja powiedziała że nic nie mogą zrobić. Jak dadzą mandat to i tak nie zapłaci bo nie ma z czego. Upominają lumpy odchodzą a za 15 min zaś siedzą pod klatką – dodaje inna internautka.

Czy ktoś zwraca uwagę na duży ostatnio problem jakimi są Panowie menele przesiadujący pod sklepami i dosłownie…

Opublikowany przez Spotted: Lubin Czwartek, 25 marca 2021

– Na Niepodległości i okolice rynku a bardziej koło domu towarowego krąży taki jeden. co śpiewa niefajne piosenki, wydziera się. Była również sytuacja gdzie z 3-letnim synem schodziłam do Lewiatana a ten gość do mojego dziecka „bo ten sku***yn …” – czytamy w kolejnym komentarzu.

Okazuje się, że lubińskiej policji problem jest dobrze znany. Jednak podejmowane interwencje dotyczą przede wszystkim picia alkoholu w miejscu publicznym.

– Praktycznie codziennie przyjmujemy zgłoszenia o osobach przesiadujących w miejscach publicznych i spożywających alkohol. Każde takie zgłoszenie jest sprawdzane przez funkcjonariuszy, bo traktowane są one jako interwencje i nie mogą pozostać bez echa – informuje aspirant Krzysztof Pawlik, zastępca oficera prasowego Komendy Powiatowej Policji w Lubinie.

Funkcjonariusze po przybyciu na miejsce sprawdzają wiarygodność zgłoszenia. – W pierwszej kolejności ustalamy, czy faktycznie osoby te piją alkohol w miejscu publicznym, za co grozi kara grzywny w wysokości 100 zł. Zwracamy też uwagę, czy przestrzegane są obowiązujące przepisy sanitarne, czyli czy mają maseczki, czy nie grupują się w ilości więcej niż 5 osób. Żebractwo też jest karalne, ale tylko na wniosek. Komuś to musi faktycznie przeszkadzać i ktoś musi złożyć zawiadomienie w tej sprawie Dlatego jeśli ktoś znajdzie się w takiej sytuacji, zawsze może zadzwonić pod nr 112 lub do dyżurnego pod nr 997 i reagujemy – dodaje.

Przypomnijmy, że żebractwo w miejscu publicznym jest wykroczeniem uregulowanym w art. 58 Kodeksu wykroczeń. Zgodnie z nim osoba, która, o, mając środki egzystencji lub będąc zdolny do pracy, żebrze w miejscu publicznym, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany.

Natomiast jeśli ktoś żebrze w miejscu publicznym w sposób natarczywy lub oszukańczy,

podlega karze aresztu albo ograniczenia wolności.


POWIĄZANE ARTYKUŁY