Barierki zagradzają przejście dla pieszych przez ulicę Niepodległości na wysokości banku PKO. Urząd miejski postanowił je zamknąć ze względów bezpieczeństwa. – Zbyt często dochodzi tam do wypadków. Mieliśmy wiele sygnałów od mieszkańców, żeby coś zrobić z tym przejściem – mówi rzecznik prezydenta Lubina Jacek Mamiński.
Lubiński magistrat sam jednak nic z tym przejściem zrobić nie może. Ani zlikwidować, ani uczynić bezpieczniejszym, bo podlega ono Dolnośląskiej Służbie Dróg i Kolei. – My nie chcemy go likwidować, lecz zmusić DSDiK do ustawienia na środku wysepki – dodaje Mamiński. – Obecnie to przejście nie spełnia wymogów. Według przepisów, na przejściu dla pieszych bez sygnalizacji świetlnej na jezdni dwukierunkowej między skrzyżowaniami, o liczbie pasów co najmniej cztery, powinna być umieszczona wyspa dzieląca jezdnię – wyjaśnia.
O postawienie takiej wysepki lubiński urząd miejski zwrócił się już do zarządcy drogi, czyli DSDiK. – To jest droga podlegająca marszałkowi województwa. A ten nieprzychylnie patrzy na Lubin, o czym świadczy na przykład odmówienie przez DSDiK odśnieżania chodników wzdłuż drogi wojewódzkiej 335 w naszym mieście – stwierdza Jacek Mamiński.
Podobnie niebezpieczne przejście dla pieszych znajduje się również przy rondzie Ofiar Zbrodni Lubińskiej. Władze Lubina chciałyby, aby także na nim powstała wysepka.
„Proszę o pilne podjęcie działań zmierzających do budowy wyspy dzielącej lub sygnalizacji świetlnej. Do tego czasu proszę o usunięcie znaków pionowych i poziomych informujących o przejściu w tym miejscu” – czytamy w piśmie do DSDiK.
Teraz lubiński magistrat czeka na odpowiedź. Do tego czasu przejście przez ulicę Niepodległości pozostanie zagrodzone.