77-letni lubinianin Zdzisław G. wkrótce stanie przed sądem. Odpowie za potrącenie na pasach 61-letniej kobiety. Obrażenia, jakich doznała, są tak rozległe, że – mimo iż od wypadku minęło już pięć miesięcy – kobieta wciąż wymaga pomocy przy wykonywaniu najprostszych czynności.
Do wypadku doszło w listopadzie ubiegłego roku na Przylesiu. Kobieta wracała z zakupów z pobliskiego hipermarketu i przechodziła przez przejście dla pieszych od strony ulicy Piłsudskiego w kierunku Szpakowej. Była już prawie na chodniku, gdy nagle uderzył w nią nadjeżdżający toyotą 77-latek.
Choć jechał z dopuszczalną prędkością, czyli około 40-45 km/h, biegli uznali, że w sposób niewłaściwy obserwował drogę. Ponadto manewr hamowania rozpoczął tak naprawdę już po potrąceniu kobiety.
– Piesza doznała bardzo poważnych obrażeń ciała, m.in. urazu czaszkowo-mózgowego i złamania miednicy. Były to obrażenia, które stanowiły chorobę realnie zagrażającą życiu – tłumaczy Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Co więcej, do dziś nie wróciła do zdrowia, wciąż wymaga pomocy osób trzecich – dodaje.
Kierowca nie przyznał się do winy i skorzystał z prawa do odmowy złożenia wyjaśnień. – Odpowiedzialność karna za ten czyn jest taka sama, jak w sytuacji wypadku śmiertelnego. Oskarżonemu grozi od sześciu miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności – uzupełnia prokurator Łukasiewicz.
Więcej o wypadku pisaliśmy tutaj: /aktualnosci,27893,potracona_na_pasach.html