Kampania nie wystartowała jeszcze na dobre, a rządzący już dają upust swoim emocjom. W Rudnej odbyło się to na zasadzie „uderz w stół, a nożyce się odezwą”. Jeden z kandydatów na wójta w tej gminie, Waldemar Latos, wysłał list do mieszkańców, w którym poinformował jakie ma plany i zapewnił, że chce kierować gminą bez zastępcy. Obecny zastępca wójta, Andrzej Bobrek, zareagował natychmiast. Poszedł do prokuratury i złożył doniesienie…
Wszystko zaczęło się od listu, który Waldemar Latos napisał do mieszkańców gminy Rudna. Poinformował w nim, że zamierza kandydować na wójta oraz że do pracy nie będzie potrzebował zastępców. Tym bardziej, że jak wskazał – obecny zastępca wójta Andrzej Bobrek – zarobił w tej kadencji ponad 600 tys. zł.
List musiał też trafić do władz gminy, bo reakcja była natychmiastowa. Sprawa trafiła do prokuratury.
– Wpłynęło zawiadomienie od zastępcy wójta. Trwają czynności sprawdzające pod kątem przepisów z kodeksu wyborczego. Po ich zakończeniu prokurator podejmie decyzję o wszczęciu lub odmowie wszczęcia postępowania – potwierdza Liliana Łukaszewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Zastępca wójta wskazuje, że treści zawarte w liście, który kandydat napisał i wrzucił do skrzynek mieszkańców, narażają jego i wójta na utratę zaufania, które jest im potrzebne do sprawowania tej funkcji oraz że składa obietnice bez pokrycia – dodaje.
Wicewójt Andrzej Bobrek przebywa obecnie na urlopie. Z kolei wójt Władysław Bigus przez cały dzień był dla nas nieuchwytny. Ostatecznie, kiedy dowiedział się w jakiej sprawie chcemy z nim rozmawiać, odmówił komentarza i skierował nas do wicewójta. Ten ma być dostępny w poniedziałek.
Waldemar Latos mówi, że jest zwyczajnie zdziwiony. W wyborach startuje już po raz kolejny. I tak jak cztery lata temu temu, przyjdzie mu zmierzyć się z Władysławem Bigusem, który ubiega się o reelekcję. – Ale żeby w taki sposób eliminować konkurencję? Policję i prokuraturę na mnie nasyłać? Mam sygnały, że według sondaży wójt Bigus traci poparcie, więc może stąd te nerwowe reakcje – zastanawia się Latos.
Kandydat był już przesłuchiwany przez policję. – Nazwano to rozpytaniem. Wicewójt Rudnej ma kilka zarzutów. Przede wszystkim, że rozpocząłem już kampanię wyborczą – mówi Waldemar Latos. – Rzecz w tym, że ten list nie nosi znamion publicznego przekaźnika. Nie był publikowany w mediach, nie wywiesiłem go na słupie ogłoszeniowym. Napisałem go, włożyłem do koperty i wrzuciłem do skrzynek mieszkańców. Nie ma tam żadnych obietnic, ani prób nakłaniania do głosowania na mnie. Nie ma też nazwy mojego komitetu. Każdy ma prawo napisać coś do innych. Tym bardziej, że kiedy startowałem w poprzednich wyborach, też pisałem takie listy i nigdy nie było problemu – podkreśla.
– Zastępca wójta zarzuca mi też, że opublikowałem jego zarobki. A cóż to za tajemnica? Jest urzędnikiem i jego zarobki pochodzą z podatków mieszkańców gminy Rudna i są publicznie dostępne w Biuletynie Informacji Publicznej. Każdy może tam zajrzeć – dodaje Latos.
W liście do mieszkańców Latos napisał też, że chce stworzyć bezpłatną komunikację oraz znieść podatek od nieruchomości dla małych firm. W doniesieniu wicewójt nazwał to „obietnicami bez pokrycia”.
– Obietnice bez pokrycia? To są konkretne projekty, które zamierzam realizować. W tej sprawie poczyniłem już nawet pewne ustalenia. Spotkałem się z prezydentem Lubina Robertem Raczyńskim. Od 1 września prezydent wprowadza bezpłatną komunikacją miejską na terenie Lubina i bardzo chętnie rozszerzy ją o gminę Rudna. Obecny wójt też może przecież zaprezentować mieszkańcom swoją ofertę , a wciąż nie przedstawił swojego programu – zauważa.