Prezesi żądają dostawy ciepła

29

IMG_2007.JPG– Jeśli okres zima-wiosna sprawia tyle kłopotów dostawcom ciepła, to co będzie w okresie jesień-zima – pyta Tomasz Radziński, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Przylesie. Prezesi lubińskich spółdzielni mają już dosyć ciągłych awarii w dostawie ciepła, dlatego po raz kolejny spotkali się z przedstawicielami WPEC i domagali się wyjaśnień.

Pierwsze spotkanie prezesów z dostawcami ciepła, zainicjowane przez prezydenta Roberta Raczyńskiego, odbyło się jeszcze w marcu. Prezesi domagali się wyjaśnień odnośnie drastycznych podwyżek za ogrzewanie oraz częstych awarii sieci ciepłowniczych. Z przedstawicielami WPEC osiągnięto wstępny konsensus, jednak w ostatnich dniach pojawił się kolejny problem. Oprócz zimnych kaloryferów, w niektórych mieszkaniach brak było też ciepłej wody.

– Pod koniec marca mieliśmy spotkanie, pan Mazur zapewnił nas, że będzie cacy, a już w kwietniu zaczęły się problemy – irytowali się prezesi.

– Tak na dłuższą metę być nie może – twierdzi prezes  Radziński. – Jako spółdzielnia w imieniu swoich lokatorów będziemy bezwzględnie wymagać dotrzymywania standardów. Chcemy wiedzieć dlaczego WPEC mając za płotem źródło, które jest wydolne i potrafiłoby pokryć potrzeby cieplne odbiorców, działa na szkodę odbiorców ciepła, nie włączając w stosownym czasie rezerwowego źródła, mając kulawe podstawowe źródło. Chcemy wiedzieć dlaczego dostawca ciepła oszczędza na lokatorach.

Poirytowanych szefów spółdzielni usiłował uspokoić Janusz Mazur, szef lubińskiego oddziału WPEC.

– Od kwietnia, kiedy rozpoczął się sezon przejściowy między zimowym, a letnim, z uwagi na zbyt duże źródło, zmuszeni byliśmy do pracy w sezonie przerywanym. Zawsze te perturbacje w okresach przejściowych były. W tym roku postanowiliśmy przywrócić do użytkowania kotłownię gazową, tylko po to, aby uniezależnić się od Energetyki, mieć do dyspozycji własne źródło i zapewniać komfort cieplny, przez cały rok, również w lecie. Kwiecień był takim nieszczęśliwym miesiącem, bo kotłownia była uruchamiana. Pewna niedyspozycja, jeśli chodzi o dostawę ciepła występowała, ponieważ chcieliśmy dostosować ten układ do najbardziej optymalnej pracy. Na dziś wyszliśmy z tego okresu przejściowego, jeśli chodzi o dostawę ciepła, od tygodnia tych perturbacji nie ma– zapewnia dyrektor.

Dyrektor Mazur dodaje też, że firma ma w planach przeznaczenie dodatkowych środków finansowych na lubińską infrastrukturę ciepłowniczą. Prezesi nie ukrywają jednak, że jeżeli problemy z dostawą ciepła będą się powtarzać, to podadzą firmę do sądu, gdyż według zawartych umów, ceny za dostawę ciepłej wody obowiązują przy realizowanych standardach jakościowych, a tych, ich zdaniem, się nie przestrzega.

MS


POWIĄZANE ARTYKUŁY