Prelekcja: Od Helu do Tatr

80

Pierwszy etap prelekcji pt. „119 Dni Dookoła Polski”, Jan Doleziński zakończył na 7 etapie marszu, czyli Dolinie Chochołowskiej. Sala Kameralna CK Muza była wypełniona po brzegi piechurami, a także osobami niezrzeszonymi, których zainteresował wykład lubińskiego wędrowca. Opowieści o przygodach na trasie liczącej 3.867,3 km, zebrani w sali słuchali z wielką uwagą.

Na pomysł wyprawy granicami naszego kraju wpadł Piotr Socha, prezes STP Wędrowiec. Prelekcja była dla członków wyprawy sentymentalną podróżą w czasie. – Trasa jest niepowtarzalna i tak szczerze mówiąc, to ciężką coś nowego wymyślić na taką skalę. Zebrani w sali CK Muza mogli zobaczyć namiastkę naszego trudu włożonego w wyprawę i piękno polskiej ziemi, a także, że są miejsca w Polsce rodem z Ameryki Południowej – komentuje Piotr Socha, szef lubińskich piechurów.

Jan Doleziński zanim rozpoczął prezentację przywitał licznie zgromadzoną publiczność i przekazał kilka faktów związanych z podróżą. – Pragnę podkreślić, że wędrowaliśmy przez miejsca, po których chodzą wyłącznie strażnicy graniczni. Sporą część trasy przebywaliśmy w ich towarzystwie – wspomina piechur.

Pierwsza część prelekcji to sześć etapów marszu, począwszy od latarni morskiej w Helu. Rajd wystartował dokładnie 8 listopada 2008 roku o godzinie 8.59. Później lubinianie kierowali się w stronę Trójstyku z Litwą i Rosją. Każdy etap był pełen emocji i przygód. – Przeżycia były niesamowite. Zdjęcia i opowiadanie nigdy nie odtworzy rzeczywistości. Trud, niekiedy załamania, zwątpienie, zmęczenie, a także radość. Cieszę się, że po części mogłem przekazać te emocje i ukazać realia wyprawy – puentuje Jan Doleziński, wiceprezes STP Wędrowiec.

Piechurzy w każdej chwili mogli na siebie liczyć. Za przykład można podać doświadczenie Krzysztofa Aksamita, który podczas etapu w Tatrach poślizgnął się na trasie i spadł w przepaść łamiąc nogę i palec. Przyjaciele od razu ruszyli mu na ratunek. Dzięki ich reakcji wędrowiec szybko trafił do szpitala w Zakopanem. – Fakt wypadku Krzyśka spowodował skrócenie etapu Tatr. Z uwagi na koleżeńskość zakończyliśmy marsz i wznowiliśmy dopiero po jego wyzdrowieniu – puentuje piechur. Pierwszą prelekcję Jan Doleziński zakończył na VII części marszu na Polanie Chochołowskiej.

Fot. Mariusz Babicz


POWIĄZANE ARTYKUŁY