Powoli się rozkręcają

21

Zagłębie Lubin jak i Korona Kielce po 7. kolejkach zamykały ligową tabelę. W dzisiejszym pojedynku podopieczni Adama Buczka nie wyobrażali więc sobie innego wyniku jak tylko zwycięstwo, zwłaszcza że przegrali ostatni mecz na własnym terenie. Po przepełnionym faulami meczu piłkarze Zagłębia zwyciężyli 2:0.

Gospodarze od samego początku byli głodni bramek. Pierwszą akcję stworzył duet Robert Jeż – Arkadiusz Piech. Gola jednak nie zdobyli. Później swojej szansy na uzyskanie celnego trafienia szukał Aleksander Kwiek. Kilka razy oddał sprzed pola karnego, ale za każdym razem piłka lądowała na trybunach. Od 15. minuty zawodników obu ekip często nawiedzało nieszczęśliwe fatum. Zawodnicy w trakcie walki o piłkę często lądowali na murawie z urazami głowy czy nosa. Jako pierwsi ucierpieli w bezpośrednim starciu Serhii Pylypchuk i Jiri Bilek. Chwilę później krew z nosa lała się Dorde Cotrze. Wszyscy jednak mogli kontynuować grę. W 24. minucie ożywienie na trybunach wywołał Arkadiusz Piech, który przejął podanie po ziemi Pawła Oleskego i oddał w kierunku bramki Korony z zaledwie jednego metra. Atak został jednak zablokowany przez Piotra Malarczyka. W 26. minucie ten sam zawodnik zdobył gola, ale sędzia odgwizdał spalonego. Miedziowi długo szukali odpowiedniego momentu na objęcie prowadzenia w tym pojedynku. Przyszedł on dopiero w 43. minucie, kiedy to Zbigniewa Małkowskiego pewnym strzałem pokonał… Arkadiusz Piech. Do przerwy 1:0 dla gospodarzy.

Druga połowa przypominała końcówkę pierwszej odsłony meczu. Sporo ataków na bramkę i niepotrzebnych fauli. W 63. minucie, groźną kontrę wyprowadzili zawodnicy z Kielc. Szansę na zdobycie bramki z kilku metrów miał Serhii Pylypchuk. Lecącą do bramki Zagłębia piłkę wybił Pavel Vidanov. Po chwili kibice zebrani na Stadionie Zagłębia również łapali się za głowy. Michał Gliwa omal nie wbił sobie piłki do bramki. Jego próba wypiąstkowania nie była zbyt udana i futbolówka poleciała tylko kilka centymetrów nad poprzeczką. Gra zaostrzała się i stawała się bardziej nerwowa. Atmosferę znacznie poprawił Dorde Cotra, który w 83. minucie zdobył drugiego gola dla Zagłębia. Korona kończyła mecz w dziesiątkę, bo za faul na Piechu drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną otrzymał Piotr Malarczyk. Tak bardzo potrzebne miedziowym 3 punkty zostały w Lubinie.

– Podchodziliśmy w niekorzystnej dla nas sytuacji do tego meczu. Wiadomo, byliśmy na przedostatnim miejscu w tabeli. Musieliśmy po prostu mecz wygrać. Wygraliśmy, ale usłyszeliśmy takie wypowiedzi, że to tylko Korona. Ja powiem tak, niestety ale to była aż Korona i musieliśmy wygrać. Cieszymy się z tego, bo w tym meczu wyglądało to już zupełnie inaczej. Przeciwstawiliśmy się w stu procentach rywalowi. Nie popadamy w euforię. Mamy kolejne i musimy się do nich przygotowywać. Za trzy dni gramy w Zawiszy i tam musimy zdobyć trzy punkty – powiedział Adam Banaś, kapitan Zagłębia. 

Zagłębie: Gliwa, Banaś, Guldan, Oleksy, Bilek, Vidanov, Piątek, Cotra, Jeż, Kwiek, Piech.

Korona: Małkowski, Golański, Malarczyk, Stano, Lisowski, Lenartowski, Kiełb, Janota, Sobolewski, Pylypchuk, Gołębiewski.
 


POWIĄZANE ARTYKUŁY