– Jeśli już tak jej nie po drodze z SLD, to powinna przeprosić swoich wyborców i honorowo oddać mandat grupy osób, z którymi się nie identyfikuje – tak odejście Lidii Geringer de Oedenberg z Sojuszu Lewicy Demokratycznej komentuje poseł Ryszard Zbrzyzny z tej samej frakcji. Według polityka europarlamentarzystka oszukała wyborców.
„Po kilku latach – zainicjowanej przez wspólnych przyjaciół – luźnej znajomości i ośmiu latach związku, nadszedł czas na rozstanie. No cóż, rozwód nigdy nie jest łatwy ani przyjemny, ale ile można znosić nielojalność, kłamstwa i intrygi?”, napisała dziś na swoim nowym blogu Lidia Geringer de Oedenberg.
Swoją decyzję polityk tłumaczy rozbieżnością charakterów, innym sposobem postrzegania świata i wyznawanych wartości przez ludzi, z którymi przyszło jej pracować. – Świat się przez ten rozwód nie zawali. Otwieram zatem nowy rozdział już jako polityczna singielka w Parlamencie Europejskim – informuje Geringer de Oedenberg.
Takie postawienie sprawy nie podoba się posłowi SLD i szefowi ZZPPM Ryszardowi Zbrzyznemu. – Jeżeli już tak nie jest jej po drodze z SLD to myślę, że powinna przeprosić wyborców Sojuszu Lewicy Demokratycznej i honorowo złożyć mandat poselski. Nieprzyzwoitym jest posiadać mandat grupy osób, z którymi się nie identyfikuje – twierdzi poseł.
Z informacji Ryszarda Zbrzyznego wynika, że „pani Lidii chodziło tylko o korzyści materialne i osobiste”. – Myślę, że z takimi politykami należałoby dać sobie spokój komentuje poseł.
Lidia Geringer de Oedenberg będzie kontynuować pracę w trzech komisjach europejskich. – O przyjaciołach i moich wobec nich zobowiązaniach nie zamierzam zapomnieć, ale mój mariaż z SLD uważam za zakończony. Papiery rozwodowe
są już w drodze – dodaje polityk.