Takiego spotkania w historii PlusLigi w Hali RCS jeszcze nie było! Pięciosetowy bój Miedziowych Lisów z tryumfatorem zeszłorocznej edycji Ligi Mistrzów, a obecnie półfinalistą tej imprezy – ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, to przede wszystkim mnóstwo zwrotów akcji, gra na przewagi, mocne zagrywki i gra kombinacyjna, a także tańce kibiców w rytm muzyki słynnego amerykańskiego piosenkarza soulowego. Znakomita puentą meczu 26.kolejki było ostateczne zwycięstwo Lisów 3:2!
Ekipa Gheorghe Cretu całkiem niedawno otrzymała informację, iż w półfinale Ligi Mistrzów zagrają z Jastrzębskim Węglem, a w lidze nadrabiają skutecznie zaległości. Cuprum Lubin w spotkaniach z topem ligi pokazuje natomiast, że jest rywalem z charakterem, walczącym zaciekle do samego końca.
W Lubinie na trybunach zasiadło mnóstwo kibiców, zarówno z naszego regionu, jak i tych z Kędzierzyna-Koźla. Zanim przyszły emocje związane z pierwszą zagrywką, zebrani w Hali RCS uczcili pamięć zmarłego starosty powiatu lubińskiego – Adama Myrdy, który zawsze mocno wspierał sport, młodzież i seniorów w dążeniu do realizacji życiowych marzeń.
Po tym ważnym momencie, sędzia dał znak do rozpoczęcia spotkania 26.kolejki PlusLigi w Hali RCS. Wynik otworzył atakujący Łukasz Kaczmarek, ale po chwili zrewanżował się przyjmujący Cuprum – Marcin Waliński. Pierwszy set był grany mocno na przewagi. ZAKSA odczuwała zagrywki Grzegorza Boćka, w tym także asy serwisowe, a gospodarze niekiedy z trudem przyjmowali mocne ataki kapitana Aleksandra Śliwki. Jednak końcówka zdecydowanie należała do miejscowych. Jednym z głównych aktorów na siatkarskiej scenie był wspomniany już Grzegorz Bociek, który też zakończył seta 25:22.
Druga część meczu z początku miała podobny obraz, ale w pewnym momencie sportowa złość wicemistrza Polski z sezonu 2020/2021 dała się we znaki Lisom. Goście lepiej przyjmowali i potrafili zaskakiwać z pajpa czy zagrywki. Choć Miedziowi nie odpuszczali, mocno atakowali skrzydłami, a tutaj należy także podkreślić efektownego asa serwisowego Wojciecha Ferensa to jednak przegrali seta 19:25.
W trzeciej części meczu Kamil Semeniuk podwyższył blok, a środkowy David Smith czy kapitan ZAKSY szli za ciosem i dawali gościom bezpieczną przewagę punktową. Pomimo tego faktu, mocno we znaki na pewno rywalom Lisów dał się człowiek od „asów specjalnych” – Kamikl Maruszczyk, który takowego w trzecim secie zdobył. Miedziowi gonili wynik, ale ostatecznie przegrali 22:25.
Kibice na trybunach pod względem sportowym mogli naprawdę nacieszyć oko wyborną siatkarską konfrontacją, a sami bawili się przy tym znakomicie, tańcząc nawet do jednej z piosenek Steviego Wondera.
W czwartym secie sympatyków ZAKSY i Cuprum Lubin czekało sporo emocji, niekoniecznie tych pozytywnych. Kontrowersyjna sytuacja pod koniec seta dała upust nerwom wśród siatkarzy, którzy weszli w dyskusję ze sztabem sędziowskim i komisarzem ligi. Otóż grany mocno na przewagi set został rozstrzygnięty na korzyść Lubina, 27:25. Najprawdopodobniej przyczyną było wprowadzenie przez ZAKSĘ zawodnika nieuprawnionego do gry, przez co sędziowie do rezultatu 26:25 dodali punkt Cuprum i mieliśmy remis w setach po 2. Na tym się jednak nie skończyło. Ekipa ZAKSY na czele z trenerem Cretu i kapitanem Śliwką zaczęła mocno protestować. W dyskusję weszli także siatkarze gospodarzy. W konsekwencji cofnięto decyzję i zabrano punkt Lisom. Oznaczało to powtórzenie akcji przy stanie 26:25. Sprawiedliwości stało się jednak zadość i więcej zimnej krwi zachowali gospodarze, którzy udowodnili sportowo raz jeszcze, że zasłużyli na zwycięstwo w tej części meczu.
Sytuacja mocno podziałała negatywnie na morale gości, a jeszcze bardziej podbudowała morale Lisów. Pomimo tego faktu, piąty set był z początku grany dość równo, ale w pewnym momencie więcej sportowej złości wylali na parkiet gospodarze. Zagrywki Grzegorza Boćka, as serwisowy Masahiro Sekity i postawa całego zespołu dała mu zwycięstwo 15:11 i w całym meczu 3:2!
– Myślę, że pomogliśmy sobie naszą dobrą grą, bo to, co chłopaki robili w obronie i kontrataku to chwała im za to! Bociek kończył bardzo ważne piłki w tych kluczowych momentach i można sobie teraz tak żartem powiedzieć, że w tym okresie trzy do dwóch, w momencie, kiedy oni są zaaferowani grą w Lidze Mistrzów to jest naszą nową tradycją, bo rok temu było podobnie, tylko w Kędzierzynie – podkreśla Kamil Maruszczyk, przyjmujący Cuprum Lubin.
– Niesamowite zwroty akcji, wydarzeń. To, co wydarzyło się w czwartym secie, jeśli chodzi o tą decyzję sędziowską to jak gram w siatkówkę to nigdy czegoś takiego nie widziałem i chyba już nie zobaczę. Na pewno wiele się działo. Szkoda tego tym bardziej, że zostawiliśmy sporo zdrowia, tym bardziej w kontekście tego, jaki mamy ważny mecz za chwilę w półfinale Ligi Mistrzów – puentuje Łukasz Kaczmarek, atakujący ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.
MVP: Marcin Waliński
26.kolejka PlusLigi, Hala RCS
Cuprum Lubin – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:2 (25:22, 19:25, 22:25, 27:25, 15:11)
Cuprum Lubin: Waliński, Maruszczyk, Gunia, Ferens, Bociek, Sekita, Pietraszko, Krage, Gierżot, Każmierczak, Stępień, Libero: Sas, Szymura.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Kłęk, Kaczmarek, Kosian, Rejno, Janusz, Staszewski, Kluth, Kaciczak, Śliwka, Semeniuk, Smith, Kalembka, Kozłowski, Żaliński, Huber, Libero: Majcherski , Shoji, Banach.
Fot. Mariusz Babicz