W Chorzowie podopieczni Jana Urbana nie popisali się po raz kolejny i ulegli tamtejszemu Ruchowi 1:2. Nasuwa się pytanie, czy praca z pierwszym zespołem nie jest syzyfową pracą? Sztab szkoleniowy wkłada sporo serca w naukę, niestety szkoda tylko, że uczniowie zdają się być ciągle na wagarach. Zupełnie odwrotna sytuacja jest w drużynie Młodej Ekstraklasy Zagłębia Lubin. W sobotnim spotkaniu również z ekipą Ruchu Chorzów, lubinianie wygrali 1:0.
To spotkanie na pewno nie będzie należało do łatwych – mówił przed meczem Tomasz Bożyczko. Rzeczywiście, drużyna niebieskich wysoko ustawiła poprzeczkę. Od pierwszych minut kibice oglądali wspaniałą walkę w obu obozach. W naszym zespole wystąpiło kilku zawodników z pierwszej drużyny. Byli nimi Csaba Horvath, Damian Dąbrowski oraz Adrian Rakowski. Do 20. minuty meczu gra toczyła się w środku pola. Ładnym strzałami na bramkę popisali się Krzysztof Danielewicz, Dawid Śliwiński. Należy również pochwalić grę Marcina Martynowicza. Obie drużyny nie ustępowały sobie zbyt wiele pola, a każda akcja kończyła się kontratakiem. Radość dla kibiców i zespoły przyszła w 36. minucie, kiedy to Krzysztof Danielewicz pięknym strzałem z 20 metrów pokonał golkipera gości. Do szatni podopieczni Tomasza Bożyczki zeszli z wynikiem 1:0.
– Ciężko było strzelić pierwszą bramkę. Widać, że Ruch jest bardzo dobry fizycznie, ale my gramy dobrze w obronie i stwarzamy ciekawe akcje – powiedział w przerwie meczu Szymon Sołtyński, KGHM Zagłębie Lubin.
W drugiej połowie było jeszcze więcej walki. Strata gola mocno podziała na chorzowski zespół. Zawodnicy dawali ponosić się emocjom i wdawali się w słowne utarczki. Przez taką sytuację Csaba Horvath otrzymał żółtą kartkę. Zawodnik Ruchu Chorzów poszarpał za koszulkę Pisarczuka. Ten wybił piłkę na rzut rożny. Sędzia podyktował stały fragment gry dla gości. To wzbudziło wiele emocji, a za niepotrzebne komentarze ukarany został właśnie Horvath. Do ostatnich minut spotkania trudno było wytypować zwycięzcę, ponieważ w każdym momencie wynik mógł ulec zmianie. Na szczęście dla Zagłębia tak się nie stało i zainkasowali oni trzy punkty.
– Na pewno przeciwnicy byli bardzo wymagający. Grają pressingiem. To my kontrolowaliśmy grę, choć warunki były ciężkie – powiedział strzelec jedynej bramki, Krzysztof Danielewicz.
Zespół Zagłębia wystąpił w składzie:
Forenc, Śliwiński, Rakowski, Sołtyński, Danielewicz, Matusiak, Magdziak, Pisarczuk, Martynowicz, Horvath oraz Dąbrowski