Podzielili się punktami

11

Drugi mecz fazy play-out Superligi Mężczyzn PGNiG w piłce ręcznej, w którym MKS Zagłębie Lubin podejmowało Warmię Anders Group Społem Olsztyn, zakończyło się zasłużonym remisem, 27:27.

 

Tomasz Garbacewicz otworzył wynik spotkania. Po pięciu minutach rywalizacji, Zagłębie przegrywało, 2:4. Trzecią bramkę dla gospodarzy zdobył Wojciech Gumiński i po chwili mogło być już 4:4, zamiast tego, Olsztyn odskoczył na trzy oczka i zrobiło się 6:3 dla gości. Lubinianie do remisu doprowadzili dopiero w 18. minucie pojedynku. Bramkę na 8:8, rzucił Gumiński. To co udało się odzyskać Zagłębiu, szybko szło w niepamięć, bo ekipa Zbigniewa Tłuczyńskiego i Krzysztofa Maciejewskiego bardzo skutecznie odrabiała straty. Do przerwy Olsztyn prowadził 14:12.

Mateusz Jankowski zdobył gola na dzień dobry drugiej połowy. Goście nie odpuszczali i utrzymywali bezpieczny dystans bramkowy. Między słupkami miedziowych znakomicie spisywali się Michał Świrkula i Adam Malcher, którzy niejednokrotnie bronili swój zespół przed większą stratą. Goście również mieli silnie obsadzoną pozycję bramkarza, między słupkami Olsztyna stał Kazimierz Kotliński, były zawodnik Vive Targi Kielce. Spotkanie obfitowało więc w sporo spektakularnych interwencji bramkarskich.

 

Podopieczni Jerzego Szafrańca do remisu doprowadzili na dwanaście minut przed końcową syreną. Wtedy walka toczyła się już do jednej bramki. Wydawało się przez moment, że powtórzy się wynik spotkania Zagłębia z Nielbą Wągrowiec, jednak ostatecznie zakończyło się remisem, 27:27. – Trzeba przede wszystkim popełniać mniej błędów, ponieważ popełniamy takie, które na tym poziomie są niewybaczalne. Przez to właśnie nie możemy zdobywać bramek, a one są podstawą – podsumował Michał Świrkula, MKS Zagłębie Lubin.
 


POWIĄZANE ARTYKUŁY