Do strajku ostrzegawczego nauczycieli w Lubinie przyłączyło się 15 placówek. Część pedagogów, choć tego dnia nie protestowała, wspierała strajkujących. Władze ZNP są zadowolone z wczorajszej, 27 maja, akcji.
– Mieliśmy duże poparcie społeczne, zarówno rodziców, jak i uczniów, i to było czuć. Część nauczycieli choć nie strajkowała, wpierała akcję. Na przykład w lubińskich przedszkolach pracownicy byli ubrani na czarno i mieli przyczepione plakietki z napisem, że popierają strajk – informuje Beata Goldszajdt, przewodnicząca lubińskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego. – Lubin nie jest miastem biednym, tym bardziej cieszy, że ludzie się zmobilizowali i chcieli pokazać, że w polskiej oświacie źle się dzieje, a planowane zmiany są niekorzystne.
Rodzice i uczniowie ostrzeżeni wcześniej przez nauczycieli, że 27 maja odbędzie się jednodniowy strajki, ze spokojem przyjęli wiadomość, że niektóre szkoły tego dnia będą zamknięte.
– Ludzie dzwonili do nas i dopytywali się o sytuację lub z głosami poparcia – dodaje Goldszajdt.
MRT