Płacz i zgrzytanie zębów na Dialog Arenie

12

Teraz to się na pewno dostanie „piłkarzykom” z Zagłębia Lubin. Jedynymi zawodnikami, którzy pokazali, że im zależy na grze, był Arkadiusz Woźniak i Bartłomiej Rymaniak. Poza tą dwójką, reszta załogi dosłownie wymiękła na widok Legii. Choć przez pierwsze dwadzieścia minut pojedynku wydawało się, że miedziowi radzą sobie całkiem nieźle. To było jednak złudzenie. W oczach wielu, Legia po prostu litowała się nad Zagłębiem i dała im nieco fory, żeby po chwili zmieszać ich z błotem.

 

Takiego obrotu sprawy nie spodziewał się nawet największy sceptyk miedziowego klubu. Zagłębie pojawiło się w niezbyt zaskakującym składzie. Kowalczyk, Reina, Horvath, Rymaniak, Costa, Galkevicius, Pawłowski, Rachwał, Małkowski i Sernas. Oczywiście w bramce kto? Bojan Isailović. A dlaczego nie Olek Ptak czy Konrad Forenc? Ten drugi ma co prawda kontuzję, ale pomimo tego, że jest wpisany w kadrę pierwszego zespołu, jeszcze nigdy nie dano mu szansy gry w meczu ligowym. Dlaczego? To pytania, na które nie znajdziemy pewnie odpowiedzi. Tak samo jak na to, że Dawid Śliwiński i Piotr Azikiewicz z Młodej Ekstraklasy zagrali by o niebo lepiej na obronie niż zszokowany Reina i Costa, więc dlaczego to młodzi nie bronią honoru pierwszego zespołu?

Wróćmy jednak do meczu Zagłębia z Legią na Dialog Arenie. Grana awansem 16. kolejka piłkarskiej Ekstraklasy, będzie zapamiętana jeszcze bardziej niż porażka Zagłębia z Górnikiem Zabrze (1:4). Pierwszą akcję w spotkaniu stworzyli goście. Zapał Rybusa i Ljuboji, zastopowali Costa i Reina. Wyglądało na to, że Zagłębie nieco lepiej radziło sobie w defensywie niż dotychczas. Pierwszy zgrzyt pojawił się kiedy Darvydas Sernas nie potrafił opanować piłki i wbić ją do siatki. Chaotyczną grę Zagłębia wykorzystali zawodnicy ze stolicy. W 23. minucie, Maciej Rybus z szóstego metra, jako pierwszy pokonał Bojana Isailovicia. Po tym golu zaczęła się tułaczka Zagłębia.

W 34. minucie meczu, Sernas nie trafił do pustej bramki. To jeszcze bardziej zmotywowało Legię. Dlaczego tylko jedna bramka? Będzie więcej, myśleli pewnie goście. Tak też się stało. W 38. minucie, Ivica Vrdoljak zdobył drugiego gola dla Warszawy. Do szatni 0:2 dla przyjezdnych. W drugiej połowie miedziowi już praktycznie nie istnieli. W 86. minucie spotkania, Danijel Ljuboja, który już od początku meczu polował na bramkę Zagłębia, strzelił trzeciego gola dla Legii. Gwoździem do trumny było czwarte trafienie, którego autorem został Ariel Borysiuk w 90. minucie pojedynku.

Tak o mecz podsumowali obaj szkoleniowcy. – Przebieg meczu trochę mnie zaskoczył. Nie spodziewałem się, że Zagłębie nas zaatakuje agresywniej. Przyjęli inną taktykę. Trochę nas tym oszołomili. Początkowo, mecz w naszym wykonaniu był nerwowy. Wysokie zwycięstwo. My dawno już nie graliśmy na wyjeździe, wiec cieszę sie podwójnie powiedział Maciej Skorża, trener Legii Warszawa – Bardzo ciężka sytuacja dla nas. Dostaliśmy dużo bramek. Jeden mały błąd i strzelają nam bramkę. Myślę, że drużyna walczyła i próbowała odrobić stratę z pierwszej połowy. Nie udało się – mówił Pavel Hapal, szkoleniowiec Zagłębia Lubin.
 


POWIĄZANE ARTYKUŁY