PKP winę dzieli przez dwa

16

LUBIN. W budynku dworca PKP kolejne ślady zdewastowanego mienia. PKP ponownie obiecuje zabezpieczenie terenu, jednocześnie próbując część odpowiedzialności zrzucić na lubińskich strażników miejskich. Mundurowi sprawę kwitują krótko: nie zamierzają być służbą ochrony kolei.

 

Do naszej redakcji docierają kolejne zdjęcia, które zdaniem mieszkańcy potwierdzają, że budynek rzeczywiście nie jest zabezpieczony należycie.

Zarządca obiektu obiecuje szybką interwencję w tej sprawie, ale o podobną reakcję apeluje do straży miejskiej. – Jeżeli działania funkcjonariuszy będą zintensyfikowane to i problemy będą mniejsze – tłumaczy rzecznik PKP, Bartłomiej Sarna. – Wzmożone kontrole w tym rejonie są konieczne –mówi wprost.

Sprawa jednak nie wydaje się taka prosta. – To jest obiekt wyłączony z funkcji publicznej. Dlatego na ochronę właściciel nie ma co liczyć. Tym bardziej, że budynek nie został jeszcze przekazany miastu – kwituje komendant straży miejskiej, Robert Kotulski.

– Owszem sprawdzamy ten budynek, ale pod takim kątem, czy nie zagraża zawaleniem i czy nie przebywają tam osoby, których poszukuje policja – wylicza funkcjonariusz. – Jeżeli zarządcy nie przeszkadza przebywanie w budynku tych ludzi, to widocznie taka jest jego wola – podsumowuje Robert Kotulski.


POWIĄZANE ARTYKUŁY