Pierwszy w tym roku był Bartosz. „Jest grzeczny i słodziutki”

3791

Waży 3450 gramów, ma 53 cm wzrostu i co najważniejsze jest zdrowy – w skali Apgar otrzymał 10 punktów. Mowa o Bartoszu Paszkowskim, czyli pierwszym dziecku urodzonym w tym roku w szpitalu przy ul. Bema w Lubinie. – Jest grzeczny i bardzo słodziutki – tak o swoim czwartym synu mówi pani Sylwia ze Szlichtyngowej w powiecie wschowskim.

Bartuś przyszedł na świat 1 stycznia o godzinie 9 rano przez cesarskie ciecie.

– W Lubinie pracuje mój lekarz prowadzący, dlatego zdecydowałam, że tutaj urodzę. Początkowo termin porodu miałam wyznaczony na 4 stycznia, ale został on przesunięty na pierwszy dzień nowego roku – przyznaje szczęśliwa mama.

Na nowego członka rodziny z utęsknieniem czeka trzech braci. Najstarszy z nich jest już dorosły – ma 20 lat, młodszy to siedmiolatek, a najmłodszy ma 18 miesięcy. Na pytanie, czego jej życzyć w Nowym Roku, pani Sylwia Paszkowska odpowiada z dumą i uśmiechem: – Zdrowia, bo szczęście już mam.

Dla położnych z tutejszego oddziału pierwsza doba 2024 roku przebiegła dość spokojnie.

– Mieliśmy jedno cięcie cesarskie. Dziś ruszamy już pełną parą. Dwa porody się już odbyły, czekamy na trzeci – informuje Katarzyna Przytocka, oddziałowa Oddziału Położniczo-Ginekologicznego w szpitalu Regionalnego Centrum Zdrowia w Lubinie.

W minionym roku placówka przyjęła w sumie 1143 porody, ale noworodków przyszło na świat więcej, ponieważ część to porody bliźniacze.

– Końcówka roku była dla nas bardzo pracowita i styczeń też się taki zapowiada. Dużo mamy już poumawianych planowych cięć, więc zapraszamy wszystkie pacjentki – dodaje.

Katarzyna Przytocka, oddziałowa Oddziału Położniczo-Ginekologicznego w szpitalu Regionalnego Centrum Zdrowia w Lubinie

Zdaniem położnej, kobiety coraz chętniej decydują się, by rodzić w lubińskim szpitalu, a pośredni wpływ na taki stan rzeczy może mieć wyremontowany niedawno oddział.

– Jest czysto i przestrzennie, mamy ładne sale i personel, który się powoli zmienia, wprowadzamy pozycje wertykalne. To wszystko powoduje, że porodów u nas jest coraz więcej – uważa Katarzyna Przytocka.

Fot. SzK


POWIĄZANE ARTYKUŁY