Niemoc twórcza Miedziowych Lisów trwa. Tym razem w ramach 11. kolejki PlusLigi, siatkarze Marcelo Fronckowiaka zmierzyli się z MKS-em Będzin. Rywale mieli na koncie pięć porażek z rzędu. Szukali punktów tak jak Cuprum Lubin i znaleźli.
W Hali MOSiR w Sosnowcu wynik otworzył przyjmujący Będzina – Jose Ademar Santana. Niezawodny atakujący Ronald Jimenez doprowadził do remisu atakiem ze skrzydła. Długo set rozgrywany był na przewagi. Jednak po asie serwisowym Rafała Faryny, który dał remis po 10, a następnie kolejnym takim zagraniu na rezultat 11:10, gospodarze zaczęli wieść prym na parkiecie i wgrali seta 25:20. Druga część meczu zaczęła się fenomenalnie dla gości. Mocny akcent w ataku Jimeneza czy Dawida Guni dał wynik 1:5. Goście gonili wynik, zremisowali i wyszli na prowadzenie, którego nie oddali do końca tej części meczu. W trzeciej części spotkania Miedziowe Lisy złapały wiatr w żagle. Dobry blok i ataki dały im zwycięstwo 20:25. Niestety było to chwilowe uniesienie. W czwartym secie skutecznym blokiem Będzin otworzył wynik tej części meczu, a po chwili na 2:0 asem serwisowym podwyższył Santana. Zespół Jakuba Bednaruka do końca prowadził i wygrał 25:21 i cały mecz 3:1.
11.kolejka PlusLigi, Hala MOSiR Sosnowiec
MKS Będzin – Cuprum Lubin 3:1 (25:20, 25:23, 20:25, 25:21)
MKS Będzin: Sobański, Makowski, Ratajczak, Kalebka, Gawryszewski, Thiago, Bobrowski, Schmidt, Faryna, Santana, Godlewski, Teklak, Libero: Haduch, Gregorowicz.
Cuprum Lubin: Maruszczyk, Gunia, Ferens, Lorenc, Oliveira, Jakubiszczak, Smoliński, Jimenez, Magnuszewski, Penchev, Makoś, Libero: Szymura.