Parkrun okiem biegacza

11

Krzysztof Tudaj ma lat 31. Z zawodu inżynier górnictwa, pracuje jako próbobiorca w Centrum Badań Jakości. Lubinianin zawsze interesował się sportem. Bieganie jest dla niego przede wszystkim znakomitym treningiem.

Jak parkrun wpłynął na twoje bieganie?

Krzysztof Tudaj: Biegi w ramach Parkrun są dla mnie formą treningu. Co ważne, Parkrun to formuła cykliczna, więc trening jest w miarę możliwości regularny. Dodatkowy smaczek to element rywalizacji. Takie małe sobotnie wyścigi są fajnym urozmaiceniem. Można sprawdzić się z lepszymi biegaczami, podpatrywać ich, korzystać z ich rad czy doświadczenia.

Najzabawniejszy lub najbardziej zapamiętany moment podczas parkrun.

Krzysztof Tudaj: Postawiłbym na jubileuszowy, bo 10 Parkrun, który odbył się 22 sierpnia ubiegłego roku. Wtedy to wyciągnąłem na wspólne bieganie dziewięcioletnią wówczas córkę. Biegliśmy ramię w ramię, nie obyło się bez upadków, ale szczęśliwie dobiegliśmy do mety i wcale nie byliśmy na szary końcu! Na mecie akurat odbywało się losowanie nagród, zostało już tylko kilka losów i ten zwycięski wylosowała oczywiście córka Natalia. Podejrzewam, że inni uczestnicy maczali w tym palce, ale nie umniejsza to radości dziecka. Banknot z wizerunkiem Mieszka I na lody wystarczył, a była to dla niej idealna nagroda za ciężki poranny bieg w upał.

Co Cię zafascynowało w biegach park run?

Krzysztof Tudaj: Fascynujące jest to, że jest to formuła nie ogólnopolska, a ogólnoświatowa. Ale największe wrażenie robią na mnie wolontariusze – osoby, bez których te biegi odbywać by się nie mogły. Przychodzą pierwsze, wychodzą ostatnie, a to wszystko po to, abyśmy mogli sobie trochę poganiać. Zatem wyrazy uznania dla wolontariuszy.

Czy masz jakieś rady dla początkujących biegaczy?

Krzysztof Tudaj: Rady? Zarejestrować się i przyjść w sobotę o dziewiątej rano. Nic prostszego. Naprawdę, nie ma się czego bać. Na biegi parkrun przychodzą zarówno dzieci, a także dziadkowie – przekrój od juniorów, do seniorów. Przychodzą dobrzy i doświadczeni biegacze, ale i amatorzy, którzy dopiero zaczynają przygodę z bieganiem. Przychodzą osoby z kijkami, a swego czasu także z psami czy wózkami dziecięcymi. Te biegi są dla wszystkich. Każdy biegnie jak chce, swoim tempem. Jedni wolniej, inni szybciej. Najważniejsze to przyjść i być częścią tego projektu. Przyjdź, będzie nas więcej!
 


POWIĄZANE ARTYKUŁY