Ostrożnie w lasach! Myśliwi zaczęli sezon

217
Spacerując po lasach zachowajmy ostrożność! Myśliwi szykują się do jesiennego sezonu łowieckiego, ale już teraz słychać strzały w podlubińskich lasach. Od sierpnia polować można na kaczki. 
 
niemstow buchtowisko
Buchtowisko dzików koło Niemstowa
 
– Strzelanie na kaczki to tradycyjny element łowiectwa, zresztą dość trudny. Ale ja akurat nie strzelam „na pióro”. To dla mnie zbyt piękne zwierzęta. Zostawmy je ornitologom – mówi Bogusław Taczański z Koła Łowieckiego „Dzik”.
 
W Polsce można polować na ponad 30 gatunków zwierząt, a realne szkody powodują jedynie dziki i jeleniowate, te ostatnie głównie w lasach. Na stawach hodowlanych straty powodują również kaczki. Za szkody spowodowane przez zwierzęta odszkodowanie wypłacają koła łowieckie. Nie odbywa się to bez kontrowersji, ponieważ oszacowania strat dokonują… sami myśliwi. To się zmieni z nowym rokiem, bo nowelizacja ustawy w tym zakresie wejdzie w życie 1 stycznia 2017. 
 
Polowania zbiorowe są najczęściej prowadzone odpowiedzialnie i bezpiecznie. – Mamy obowiązek oznakowania terenu, na którym organizuje się polowanie, więc wydarzenie to ciężko przeoczyć. Teren jest obstawiony co sto metrów przez oznakowanych na pomarańczowo myśliwych, słychać strzały – mówi Bogusław Taczański. 
 
Do organizacji polowań zbiorowych nie ma zastrzeżeń także Dariusz Olejniczak z Państwowej Straży Łowieckiej: – To raczej polowania indywidualne stwarzają pewne zagrożenie. Zaznaczę, że myśliwy nie ma prawa strzelać do nierozpoznanego zwierzęcia, jeżeli poluje w nocy musi mieć więc odpowiedni, dobry sprzęt. Zresztą nocą można strzelać tylko do drapieżników i dzików. Myśliwy, który nocą strzela np. do sarny, jest zwykłym kłusownikiem – dodaje.
 
Kłusownictwo jest poważnym terenem w lasach. Sidła i wnyki mogą zranić zwierzęta i ludzi. Zapobieganie kłusownictwu to jeden z celów statutowych Polskiego Związek Łowiecki. – Paradoksalnie jednak większość postępowań sądowych dotyczących kłusownictwa dotyczy… samych myśliwych – stwierdza Dariusz Olejniczak.
 
wnyki
Fot. KWP Wrocław
 
Gospodarka łowiecka budzi ostatnio wiele kontrowersji. Nagłaśniane są przypadki zastrzelenia przez myśliwych domowych psów, kotów, koni, a nawet ludzi. – Za bezpieczeństwo w trakcie polowań odpowiada koło łowieckie, jednak spacerując w tym czasie po lasach powinniśmy zachować ostrożność. Na szczęście, nie mieliśmy w regionie do tej pory żadnych wypadków ani z udziałem ludzi ani zwierząt domowych – zapewnia Kretkowski. – Zdarza się jednak, że psy biorące udział w nagonce zostają poturbowane przez dziki. Jeszcze częściej, niestety, zwierzęta ranią strzelając do nich dla rozrywki zwykli ludzie, nie-myśliwi – dodaje Barbara Zięba z lecznicy AlfaVet.
 
Wbrew powszechnej opinii myśliwi nie tylko polują. – Myśliwi zrzeszeni w kołach prowadzą akcje edukacyjne w szkołach, wspierają akcje charytatywne, a także ratują ginącą populację zajęcy i bażantów, i to nie po to, żeby następnie zwierzęta te upolować, tylko żeby nasze lasy były bogatsze. Od 1992 roku nie polujemy na zające, nie polujemy również na samice bażantów, których co roku wypuszczamy do lasu ok. 150 –  wymienia Bogusław Wołek z KŁ „Górnik”. – W imieniu 5 Kół Łowieckich zapraszamy 18 września do Grodowca, gdzie o godzinie 13 odbędzie się uroczysta msza święta w pełnej myśliwskiej oprawie. Po mszy w ogrodach kościelnych spotkanie integracyjne dla mieszkańców, połączone z poczęstunkiem. Będzie okazja dowiedzieć się więcej o naszej pracy i tradycjach – dodaje.

– Nie wyobrażam sobie gospodarki leśnej bez myśliwych – mówi Mariusz Kretkowski z Urzędu Gminy Lubin. – Straty byłyby ogromne. Przede wszystkim mamy dużo tzw. grubej zwierzyny, zwłaszcza dzików, których w ostatnich latach jest na tyle dużo, że skrócono okres ich ochrony. W poszukiwaniu pożywienia dziki niszczą uprawy rolne, podchodzą pod tereny zamieszkałe, wychodzą na drogi, co prowadzi do wypadków. Myśliwi dokarmiają zwierzynę zimą i zwalczają kłusownictwo, usuwając ustawione nielegalnie sidła i wnyki. Zakładają też poletka zaporowe np. pod liniami wysokiego napięcia, ponieważ zwierzęta, które mają do własnej dyspozycji pole np. topinamburu, z mniejszą chęcią będą żerować na polach uprawnych należących do rolników. Monitorujemy stan gminnych lasów i możemy stwierdzić, że sytuacja polepsza się, dzikiej zwierzyny jest coraz więcej – zaznacza.

W okolicy Lubina działa 6 Kół Łowieckich: KŁ „Bażant”, KŁ „Dzik”, KŁ „Borsuk”, KŁ „Knieja”, KŁ „Rolnik” i KŁ”Górnik”. Wraz z Nadleśnictwem Lubin odpowiadają oni za gospodarkę leśną w regionie. Koła mają obowiązek poinformować władze gminy o planowanych polowaniach zbiorowych na trzy dni przed polowaniem. Koła „Borsuk” oraz „Bażant” już ogłosiły swoje kalendarze. Są one dostępne na stronie internetowej Urzędu Gminy Lubin i stronach obu kół: Borsuk i Bażant.

 
 

POWIĄZANE ARTYKUŁY