Rozbrykani goście ze Słowacji

48

40 zajęcy ze Słowacji wypuściło dziś na łące w Ustroniu koło łowieckie Górnik. – To konieczne. Zajęcy wciąż jest zbyt mało, dlatego sami musimy je dowozić – przyznaje łowczy, Marian Szkurat.

Było ich za mało, więc działacze z koła łowieckiego Górnik wzięli sprawy w swoje ręce. Zwrócili się do starostwa o sfinansowanie zakupu 20 samiczek i 20 samców zajęcy, a powiat chętnie wsparł inicjatywę. Jak zapewniają łowczy, pierwszych młodych można spodziewać się już we wrześniu.

Zające przejechały dziś około 500 kilometrów. – To wyjątkowo podatne zwierzęta. Nawet najmniejszy stres działa na nie paraliżująco. Sądząc po tym jak niektóre z nich rześko wybiegały z klatek, podróż minęła im dość bezpiecznie. To klatkowo-wolierowa odmiana zajęcy. Oznacza to, że od pewnego czasu były one przyzwyczajane do życia na wolności tak, by poradziły sobie po wypuszczeniu – informuje Joanna Naróg z biura polowań dewizowych z Leżańska, odpowiedzialna za transport zwierząt.

To nie pierwsza tego typu inicjatywa lubińskiego koła łowieckiego. – Dwa lata temu przeprowadziliśmy już podobną akcję ratującą ginącą populację zajęcy. Wypuściliśmy wówczas na wolność 67 sztuk zajęcy ze Słowacji. Populacja okazała się dobra genetycznie, więc tym razem także zdecydowaliśmy się na to samo źródło – opowiada Marian Szkurat.

Zające mają tu naprawdę dobre warunki, toteż wkrótce samice powinny widać pierwsze potomstwo. – Roi się tu od tarnin i drzew. Na plus działa także różnorodność upraw – wylicza łowczy. Od kilkunastu lat członkowie koła łowieckiego Górnik nie polują na zające, a jedynie odtwarzają ich populację. Polowanie jest legalne, ale niezgodne z niepisaną zasadą okolicznych łowczych.

Oprócz zajęcy myśliwi systematycznie wypuszczają również bażanty. Co roku kupują ich około 150 i wypuszczają na wiosnę, żeby miały czas się zaaklimatyzować. W przyszłości chcieliby także zdobyć fundusze na zakup kuropatw.
http://youtu.be/o2TlJkDl2CI


POWIĄZANE ARTYKUŁY