Proces kiboli Zagłębia Lubin, którzy w kwietniu br. napadli przed legnickim stadionem na sympatyków miejscowej Miedzi, rozpoczął się dziś przed Sądem Rejonowym w Legnicy – podaje portal regionfan.pl. Na ławie oskarżonych zasiedli 40-letni ojciec, który od tamtej chwili aż do 16 października ma przebywać w areszcie, oraz jego 19-letni syn, który odpowiada z wolnej stopy. W roli świadków wystąpili natomiast ich trzej współtowarzysze, którzy za to samo zostali już skazani tydzień temu. Wszyscy pochodzą z gminy Ścinawa.
Zarówno oskarżeni, jak i skazani w miniony piątek świadkowie, są nieprecyzyjni w wyjaśnieniach. Co innego mówili podczas prokuratorskiego śledztwa, a co innego zeznawali dziś przed sądem. Wszyscy umniejszają rolę młodszego z oskarżonych. Ich zdaniem 19-letni Marcin C. na nikogo nie napadł, bo był ich kierowcą i praktycznie nie wysiadał z auta.
Nastolatek nie ukrywa, że oskarżenie o rozbój to dla niego ogromne obciążenie. Przyznał, że ma wzorowe zachowanie i najwyższą średnią w technikum liczącym 1500 uczniów, stąd pobiera stypendium. Ponadto jest sportowcem, gra w piłkę nożną i bardzo kocha futbol. Zresztą, nie tylko w roli kibica, ale przede wszystkim zawodnika, często bywał w Legnicy, gdzie członków drużyny społecznie przywoził jego aresztowany ojciec.
Czterdziestoletni oskarżony publicznie przeprosił zaatakowanego przez siebie czternastolatka i jego rodziców. Zobowiązał się także do naprawienia szkody w citroenie innego kibica Miedzi Legnica, w którym pięścią wybił szybę.
W samochodzie oskarżonych policja znalazła kominiarki. Starszy z mężczyzn twierdzi, że używa ich podczas pracy w zimie. Młodszy natomiast przyznał, że maskujące twarz okrycie miało mu służyć na wypadek, gdyby jakaś grupa zaprzyjaźnionych kibiców chciała poza stadionem odpalić petardy.
Następna rozprawa zaplanowana jest na koniec września br.
Wcześniej o sprawie pisaliśmy tutaj: /aktualnosci,32466,_pseudokibice_skazani.html