LUBIN. Budowa lubińskiej obwodnicy jest już na finiszu. Jak zapowiada prezydent Lubina Robert Raczyński, który wizytował dziś plac budowy, to już przedostatni etap prac. Jeśli pogoda nie pokrzyżuje planów magistratu, pojazdy o masie do 3,5 tony pojadą obwodnicą jeszcze w tym roku.
– Teraz wzmacniane jest podłoże. Na tej warstwie za trzy tygodnie planujemy położyć pierwszą warstwę asfaltu – tłumaczy prezydent. – Najtrudniejsze prace już za nami. Są już ciągi instalacyjne, te prace można już nazwać wykończeniowymi – dodaje.
W tym roku prezydent planuje otworzyć drogę dla samochodów. W przyszłym wykonywane będą ostatnie prace, takie jak nasadzenia roślin i wykończenia alejek chodnikowych.
– Gdybyśmy nie podjęli decyzji o budowie obwodnicy, dziś Lubin byłby zakorkowanym miastem. A przecież marszałek wielokrotnie zarzucał mi marnotrawienie pieniędzy, mówiąc, że Lubin nie potrzebuje obwodnicy, bo powstanie droga S-3. Nie otrzymaliśmy żadnej dotacji, a dziś okazuje się, że S-3 nie będzie. A może i będzie, ale gdzieś za 30 lat – dodaje włodarz.
Za budowę drogi miasto musiało więc zapłacić z własnej kasy. W tym roku inwestycja pochłonie 60 mln zł, na pozostałe prace wykończeniowe, już w przyszłym roku, trzeba będzie przeznaczyć jeszcze około 10 mln zł.